Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-08-04, 20:03:49
Fakt, PSiN to chyba jeden z pogodniejszych "samochodzików". Jest bardzo dużo sytuacji humorystycznych i mało brutalnej przemocy. To znaczy ona jest, ale sprowadza się do wiązania konkurencji - plus ewentualnie zostawienia takiego delikwenta moknącego na deszczu . Nikt nikogo nie bije po głowie, nie traktuje chloroformem, nie topi w studni. Jedynym wyjątkiem jest morderstwo męża pani Grety, ale o nim się tylko mówi.
Ja też uwielbiam dialogi PS z dyrektorem Marczakiem. Szczególnie ten o kwietniowej pogodzie na Mazurach..
Co do pogodności to bym polemizował, raz że pogoda najczęściej fatalna, a i temat walki z mafią mało pogodny...
Zastanowiła mnie natomiast jedna sprawa: "pozyskania" przez Tomasza zawartości pierwszej skrzynki. Chodzi o sytuację otoczonego przez "naszych" gospodarstwa Makulskiego, w którym znajduje się związany Batura oraz banda Niewidzialnych. Po negocjacjach banda wyjeżdża, Batura jest uwolniony a Tomasz zabiera ze sobą skrzynkę.
Tylko w zasadzie jakim prawem?
Sprawa kryminalna jest przedawniona. Opisany w książce napad rozchodzi się po kościach (nikt nie ma zamiaru składać zażalenia).
Tak więc w myśl prawa właścicielem skrzynki jest syn Makulskiego.
"— Proszę się niczego nie obawiać, panie Makulski — wyjaśniłem. — Jestem z Ministerstwa Kultury i Sztuki i zajmuję się poszukiwaniem dokumentów, które odnalazł pana ojciec i jego dwaj przyjaciele, Krostek i Wągrowski. Skrzynkę z papierami, która była na pana strychu, zarekwiruję, ale otrzyma pan ode mnie odpowiednie zaświadczenie."
Hm, ale na jakiej podstawie urzędnik państwowy może komuś w tej sytuacji coś rekwirować?
"Pomyślałem, że niczego ciekawszego nie dowiem się już od młodego Makulskiego. Pozostawiłem mu zaświadczenie o odnalezieniu części zbiorów doktora Gottlieba. Skrzynkę z książkami i kompletami starych gazet zabrałem do wehikułu."
"W sejfie ministerstwa zabezpieczyłem dokumenty i książki odnalezione u Makulskiego."
I w zasadzie Tomasz traktuje je już jak państwowe.
Tomasz mówi też do Wągrowskiego:
"Wytłumaczyłem, że za przestępstwo dokonane z Makulskim nie grozi mu już w tej chwili żadna kara. Ba, jeśli odda żelazną skrzynkę, zapewne otrzyma nawet nagrodę."
Czyli nawet nie wchodził w grę zakup tych papierów, tylko Tomasz proponuje ewentualną nagrodę od ministerstwa.
Wiadomo, że to teraz żyjemy w państwie prawa i takie sprawy są traktowane bardzo poważnie, ale wtedy spory natury cywilnej (o majątek, ewentualne szkody materialne) też nie były wcale jakieś księżycowe, niespotykane, w wręcz przeciwnie. Pewnie Tomasz mógł wykorzystać zaskoczenie i strach Makulskiego, ale tak czy inaczej jego postępowanie wydaje mi się lekko dziwne.
Dodam, ze pozostałe skrzynki zostały już zdobyte "legalnie", na próbie przemytu (obowiązywał wtedy zakaz wywozu z kraju zabytków pochodzących sprzed 1945 r.) i tu nie ma wątpliwości.
W ustawie z dnia 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kultury, znajduje się artykuł 37, który zezwala wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków na tymczasowe zabezpieczenie zabytku z uwagi na potencjalne zagrożenie jego zniszczenia, uszkodzenia lub wywozu za granicę. Tomasz nie był co prawda konserwatorem wojewódzkim, ale jako pracownik zwierzchniej im instytucji nie miałby chyba problemu z uzyskaniem w razie potrzeby odpowiedniej decyzji. Co więcej owo zabezpieczenie mogło trwać do czasu ustania potencjalnego zagrożenia, a więc na wieki wieków.
_________________
"Uważajcie na ludzi, którzy się nie śmieją – są niebezpieczni" Świat samochodów!
Okazuje się, że tak.
Art. 50 ust. 1 Ustawy z dnia 23 lipca 2003r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami: W przypadku wystąpienia zagrożenia dla zabytku ruchomego wpisanego do rejestru, polegającego na możliwości jego zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę, wojewódzki konserwator zabytków może wydać decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia.
oraz
Art. 50 ust. 4 pkt 1: Jeżeli nie jest możliwe usunięcie zagrożenia [...] zabytek ruchomy może być przejęty przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, w drodze decyzji, na własność Skarbu Państwa, z przeznaczeniem na cele kultury, oświaty lub turystyki, za odszkodowaniem odpowiadającym wartości rynkowej tego zabytku.
Oczywiście jeżeli sprawa ulegnie przedawnieniu w kontekście kary za niezgłoszenie odnalezionego zabytku to sprawca tego przestępstwa jej uniknie. Nie oznacza to jednak przepadku zabytku na korzyść sprawcy. W dalszym ciągu mają zastosowanie przepisy ustawy - zgłoszenie, zarejestrowanie, zabezpieczenie lub przejęcie.
Czy ten wpis oznacza każdy zabytek wpisany do rejestru, czy też jakiś specjalny rejestr zabytków szczególnej wagi dla naszej kultury? Bo kiedyś słyszałem dyskusję że należałoby coś takiego stworzyć i tylko te zabytki byłyby objęte zakazem wywozu za granicę.
A poza tym, to te szpargały ze skrzynki Maklulskiego z pewnością do żadnego rejestru wpisane nie były...
Czy ten wpis oznacza każdy zabytek wpisany do rejestru, czy też jakiś specjalny rejestr zabytków szczególnej wagi dla naszej kultury? Bo kiedyś słyszałem dyskusję że należałoby coś takiego stworzyć i tylko te zabytki byłyby objęte zakazem wywozu za granicę.
A poza tym, to te szpargały ze skrzynki Maklulskiego z pewnością do żadnego rejestru wpisane nie były...
Zabytki ze skrzynki Wągrowskiego zdecydowanie nie były wpisane do rejestru. Jednakże w momencie ujawnienia ich zawartości inspektor, tutaj w tej roli Tomasz, wszczyna postępowanie (którego konsekwencją będzie odpowiednie zaewidencjonowanie przedmiotów) a tym samym ma prawo korzystać z arsenału jaki daje mu ustawa.
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2014-08-09, 00:20:45
Szara Sowa napisał/a:
Ja miałem na myśi, że ten przepis nie obowiązywał w czasie akcji książki!
Przecież pytałeś "czy ten przepis funkcjonuje do dziś", więc Nietajenko przytoczył Ci jego dzisiejsze brzmienie, bardzo zbliżone do pierwowzoru - artykułu 37 z 1962 roku, który podał Saint.
W tej ustawie z 1962 roku był jeszcze podobny artykuł, który już dziś nie obowiązuje:
Cytat:
Art.33. Jeżeli właściciel zabytku, a w razie nieustalenia właściciela lub miejsca jego pobytu - użytkownik zabytku nie przestrzega art. 25 albo jeśli interes publiczny wymaga przejęcia na własność Państwa zabytku o szczególnej wartości historycznej, naukowej, artystycznej w celu udostępnienia zabytku ogółowi, zabytek może być przejęty na własność Państwa.
(artykuł 25 nakłada na właściciela obowiązek ochrony zabytku przed zniszczeniem, kontaktu z konserwatorem wojewódzkim itp.)
Można było uznać, że Makulski nie zabezpieczył dokumentów we właściwy sposób, a miały one "szczególną wartość" więc "interes wymagał". Według ustawy z 1962 przedmiot rekwizycji nie musiał być wpisany do rejestru, "jeśli jego charakter zabytkowy jest oczywisty".
Tak jak w artykule 37, przejęcie następowało na wniosek wojewódzkiego konserwatora i za odszkodowaniem, ale pisarz ma prawo trochę uprościć akcję. Zresztą przerażony napadem i nastraszony urzędową mową Makulski może z ulgą podpisał zrzeczenie się na rzecz Państwa, aby pozbyć się kłopotu.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Przecież pytałeś "czy ten przepis funkcjonuje do dziś", więc Nietajenko przytoczył Ci jego dzisiejsze brzmienie, bardzo zbliżone do pierwowzoru - artykułu 37 z 1962 roku, który podał Saint.
Fakt, za szybko czytałem zaległości forumowe i co nieco mi się zapętliło...
Kynokephalos napisał/a:
W tej ustawie z 1962 roku był jeszcze podobny artykuł, który już dziś nie obowiązuje:
Cytat:
Art.33. Jeżeli właściciel zabytku, a w razie nieustalenia właściciela lub miejsca jego pobytu - użytkownik zabytku nie przestrzega art. 25 albo jeśli interes publiczny wymaga przejęcia na własność Państwa zabytku o szczególnej wartości historycznej, naukowej, artystycznej w celu udostępnienia zabytku ogółowi, zabytek może być przejęty na własność Państwa.
(artykuł 25 nakłada na właściciela obowiązek ochrony zabytku przed zniszczeniem, kontaktu z konserwatorem wojewódzkim itp.)
Można było uznać, że Makulski nie zabezpieczył dokumentów we właściwy sposób, a miały one "szczególną wartość" więc "interes wymagał". Według ustawy z 1962 przedmiot rekwizycji nie musiał być wpisany do rejestru, "jeśli jego charakter zabytkowy jest oczywisty".
Tak jak w artykule 37, przejęcie następowało na wniosek wojewódzkiego konserwatora i za odszkodowaniem, ale pisarz ma prawo trochę uprościć akcję. Zresztą przerażony napadem i nastraszony urzędową mową Makulski może z ulgą podpisał zrzeczenie się na rzecz Państwa, aby pozbyć się kłopotu.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2016-11-11, 01:00:32
Czytam "Niewidzalnych". I muszę przyznać, że pierwszy rozdział bez sensu jest. Bo skoro Tomasz wiedział o nowym pracowniku to dlaczego ta cała szopka gdy Marczak i Tomasz rozmawiają w cztery oczy? Równie dobrze intrygę można by było poprowadzić od wniesienia biurka do wizyty u zwierzchnika gdzie Monika już czeka i wtedy polecieć z szopką. Natomiast takie rozwiazanie jak jest w książce bardzo ogłupia czytelnika.
Po za tym kiążkę się ciekawie czyta. Do łez ubawiła mnie wizja Grety Herbst mieszkającej w kawalerce Tomasza. A także wystająca w kolejce za mięsem i papierem toaletowym, robiąca pranie w pralce Frania z wyżymaczką, co wieczór zasiadająca przed DTV. Sądzę że każda kobieta rzuciłaby bez wahania "zgniły zachód" i zamieszkała za żelazna kurtyną. Ale Tomasz? Nigdy!
Książka przynosi trochę nostalgii Może dlatego, że moje dziecko malutkie studiowalo ostatnio na uniwersytecie w Weimarze? Może dlatego, że pamiętam wygląd banknotu 100DM oraz o wiele mniej wartych 100M? Albo tego, że będąc jako mlodzi dorośli (końcówka szkoły średniej) na dwutygodniowym wyjeździe w Halle i tam po spiciu naszego niemieckiego "przewodnika" dowiedzieliśmy się że on jest cacy, ale żeby innym nic nie mówić bo są ze Stasi? Dwa lata później DDR juz nie istniało.
A odnośnie "tych sfer". Czy nie zauważyliście ze Tomasz przyznaje się do bycia T.W. i ma swojego oficera prowadzącego? Trzeba sprawdzić IPN, moze jest jakiś T.W. "Samochodzik".
Cytat:
"ze swojego biura zatelefonowałem do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do człowieka, który z ramienia tego ministerstwa dyskretną opieką otaczał polskie zabytki i muzea. To od niego właśnie otrzymałem informację o przyjeździe do Polski Schreibera. Byłem mu teraz winien sprawozdanie ze swych przygód we Frankfurcie i w Weimarze"
Kiedyś najlepsze połączenie lotnicze z Katowicami było realizowane przez LuftWaffe (tak zdrobniale się mówi o LH) właśnie przez Frankfurt (teraz juz nle) i ilekroć wsiadałem do samolotu z napisem Frankfurt to zawsze przypominał mi się 18 odcinek serialu "07" a nie Samochodzik. Sorry Winnetou.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2016-11-11, 08:26, w całości zmieniany 2 razy
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-11-11, 08:21:08
CPN napisał/a:
dlaczego ta cała szopka gdy Marczak i Tomasz rozmawiają w cztery oczy?
Inaczej rozmawia się sam na sam a inaczej w obecności osoby która jest przedmiotem dyskusji.
Ale mnie też nie przekonuje wyjaśnienie Nienackiego o tym że Marczak z Tomaszem ćwiczyli aktorskie talenty. Po przeczytaniu wcześniejszej wersji tekstu (http://pansamochodzik.net...?t=3359?start=0) miałem wrażenie, że protesty Tomasza początkowo miały być szczere; że w trakcie pracy nad książką ta koncepcja została zmieniona i wtedy powstało nowe zakończenie rozdziału.
CPN napisał/a:
każda kobieta rzuciłaby bez wahania "zgniły zachód" i zamieszkała za żelazna kurtyną. Ale Tomasz? Nigdy!
Tu niezupełnie rozumiem, co masz na myśli. W którą stronę przenosiny przez żelazną kurtynę. Jeśli ze wschodu na zachód - nie wiem czy kobiety były do tego bardziej skłonne, mimo że na nich statystycznie mocniej ciążyły braki w zaopatrzeniu i technologiczne zacofanie w dziedzinie gospodarstwa domowego. Możliwe że było tak jak piszesz, ale nigdy o tym w ten sposób nie myślałem.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2016-11-11, 08:40, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2016-11-11, 09:48:34
Kynokephalos napisał/a:
Tu niezupełnie rozumiem, co masz na myśli. W którą stronę przenosiny przez żelazną kurtynę.
Zauważ, ze PS wyobraża sobie Gretę mieszkającą w Polsce ale jakoś nie wyobraża siebie mieszkającego u Grety. Za dziwne w latach 70 gdzie wszyscy (przynajmniej u mnie na Górnym Śląsku) na gwałt szukali niemieckich przodków aby wyjechać do Niemiec. Ale tych prawdziwych, a nie do ruskiego obozu koncentracyjnego zwanego DDR.
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-11-11, 10:12:37
Tak się domyślałem, że zamiast "rzucić zgniły zachód" powinno być "wschód".
W takim razie to co napisałem dalej pozostaje w mocy. Nie zauważyłem różnic między kobietami i mężczyznami jeśli chodzi o pragnienie wyjazdu do wolnych i zamożniejszych państw, ale może się mylę.
Natomiast to co wyobraża sobie Pan Samochodzik to chyba skutek zarówno stanowiska politycznego autora jak jego poglądów na temat roli mężczyzny i kobiety w związku. Zaryzykuję opinię, że to drugie ma nawet większe znaczenie.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Ale mnie też nie przekonuje wyjaśnienie Nienackiego o tym że Marczak z Tomaszem ćwiczyli aktorskie talenty. Po przeczytaniu wcześniejszej wersji tekstu (http://pansamochodzik.net...?t=3359?start=0) miałem wrażenie, że protesty Tomasza początkowo miały być szczere; że w trakcie pracy nad książką ta koncepcja została zmieniona i wtedy powstało nowe zakończenie rozdziału.
Dokładnie tak! Też zawsze miałem takie wrażenie. Nienacki w pewnej chwili wpadł na koncept z "graniem", ale nie chciało mu się przerabiać już napisanego tekstu.
Albo spekulując jeszcze dalej - w pewnej chwili doszedł do wniosku, że z jakichś powodów bardziej mu pasuje, iż to Tomasz wybrał Monikę. Szkoda mu było wierszówki, nie chciało mu się pisać od nowa początek I rodziału, więc na szybko dorobił parę zdań o tym, że z Marczakiem "grali".
Ciekawe, czy maszynopis coś na ten temat powie?
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2016-11-11, 11:31:54
Mogło by tak być. Tomasz z pierwszych zdań to osoba zwana przeze mnie "d**a wołowa". Na końcu rozdziału pokazuje "pazur". Szkoda tylko, że nie jest to logiczniej połączone.
Ponadto jest to chyba pierwszy przypadek, że Tomasz wpada na pomysł śledzenia osoby która jeszcze nic nie "przeskrobała". I zadanie to powierza "żółtodziobowi", co jest bardzo nieodpowiedzialne.
Ostatnio zmieniony przez CPN 2016-11-11, 11:32, w całości zmieniany 1 raz
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2017-07-09, 19:17:16
Czytam właśnie Niewidzialnych, a że lecę po kolei wszystkie tomy, to odniosłem wrażenie, że Nienacki lubił burze i to takie konkretne. Lubił też chyba zimę, chociażby ten spacer w zadymce śnieżnej do wraku Szkwała, albo nocowanie w kwietniu na wyspie, pod namiotem. Mógł przecież napisać, że to działo się latem. Myślę, że lubił takie klimaciki, dokładnie jak ja.
Czytam właśnie Niewidzialnych, a że lecę po kolei wszystkie tomy, to odniosłem wrażenie, że Nienacki lubił burze i to takie konkretne. Lubił też chyba zimę, chociażby ten spacer w zadymce śnieżnej do wraku Szkwała, albo nocowanie w kwietniu na wyspie, pod namiotem. Mógł przecież napisać, że to działo się latem. Myślę, że lubił takie klimaciki, dokładnie jak ja.
Jak "lecisz po kolei", to chyba w Niewidzialnych Tomasz jeszcze nie wie, ze odnajdzie Szkwała. Chyba, że w moim wydaniu brakuje jakichś kartek.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2017-07-10, 05:34:48
Even napisał/a:
von Dobeneck napisał/a:
Czytam właśnie Niewidzialnych, a że lecę po kolei wszystkie tomy, to odniosłem wrażenie, że Nienacki lubił burze i to takie konkretne. Lubił też chyba zimę, chociażby ten spacer w zadymce śnieżnej do wraku Szkwała, albo nocowanie w kwietniu na wyspie, pod namiotem. Mógł przecież napisać, że to działo się latem. Myślę, że lubił takie klimaciki, dokładnie jak ja.
Jak "lecisz po kolei", to chyba w Niewidzialnych Tomasz jeszcze nie wie, ze odnajdzie Szkwała. Chyba, że w moim wydaniu brakuje jakichś kartek.
Nie czytam kolejno, tylko w miarę jak dostaję pytania od Milady. Ostatnia będzie Winnetou.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.