Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-04, 07:16:01
Berta von S. napisał/a:
Drugi raz próbował go użyć w Księdze Strachów, bo w maszynopisie jest zamazana nazwa restauracji, która wygląda bardzo podobnie do Goldenes Lamm. Może zatem Nienacki (lub ktoś z jego otoczenia) był w Wiedniu, skoro mu to miejsce, tak utkwiło w Pamięci?
Nie skojarzyłem natychmiast, ale zgadza się, Kynokephalos zdołał odszyfrować w maszynopisie nazwę restauracji później zmienioną na “Ruland”, a ta nowa informacja potwierdza, że miał rację i że to rzeczywiście “Goldenes Lamm” został tam unieczytelniony:
http://pansamochodzik.net...p=266579#266579
Jeśli zespół badawczy “Podróże” jeszcze kiedykolwiek odżyje, to Wiedeń powinien zostać dodany do listy miejsc, które Nienacki prawdopodobnie odwiedził.
Jeśli zespół badawczy “Podróże” jeszcze kiedykolwiek odżyje, to Wiedeń powinien zostać dodany do listy miejsc, które Nienacki prawdopodobnie odwiedził.
Przytoczenie nazwy hotelu, to chyba jednak za mało na jakieś bardziej konkretne podejrzenia że tam był. Gdyby tam faktycznie zawitał, to na pewno w Jego twórczości byłoby więcej i silniejszych odniesień do tego miasta. Jest co prawda jeszcze Tajemnica Tajemnic i przedstawiciel różokrzyżowców z Wiednia ale to i tak moim zdaniem za mało.
Raczej podejrzewałbym, że jakiś filmowiec, np. znajomy żony, był w Wiedniu i wrócił z taką nalepką, co może było w środowisku w jakiś sposób komentowane.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11312 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-04, 12:31:00
Szara Sowa napisał/a:
John Dee napisał/a:
Jeśli zespół badawczy “Podróże” jeszcze kiedykolwiek odżyje, to Wiedeń powinien zostać dodany do listy miejsc, które Nienacki prawdopodobnie odwiedził.
Przytoczenie nazwy hotelu, to chyba jednak za mało na jakieś bardziej konkretne podejrzenia że tam był. Gdyby tam faktycznie zawitał, to na pewno w Jego twórczości byłoby więcej i silniejszych odniesień do tego miasta. Jest co prawda jeszcze Tajemnica Tajemnic i przedstawiciel różokrzyżowców z Wiednia ale to i tak moim zdaniem za mało.
Raczej podejrzewałbym, że jakiś filmowiec, np. znajomy żony, był w Wiedniu i wrócił z taką nalepką, co może było w środowisku w jakiś sposób komentowane.
Oczywiście, tezę o podróży ZN do Wiednia należy traktować bardzo ostrożnie. Przypomnę, że Wiedeń pojawia się jeszcze w ZHP. Narrator przebywa tam dość długo.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-04, 18:33:16
Berta von S. napisał/a:
Jak nowa informacja?
Kolejne pojawienie się “Złotego jagnięcia” w innej książce Nienackiego.
Czy był w Wiedniu? Był w Pradze z żoną, mogli stamtąd wyskoczyć sobie do Wiednia, to o połowę bliżej niż z Łodzi do stolicy Czechosłowacji. Oczywiście nie mieliśmy dotychczas żadnych wskazówek na to, że odwiedził Austrię, ale wykluczone to nie jest.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-04, 18:38:06
John Dee napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Jak nowa informacja?
Kolejne pojawienie się “Złotego jagnięcia” w innej książce Nienackiego.
To jest stara informacja. Od tego przecież wyszły analizy nazwy restauracji w maszynopisie Księgi Strachów w cytowanym przez Ciebie powyżej wątku. Wąż (morski ) zjada własny ogon.
_________________ Drużyna 5
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-04, 19:16:25
John Dee napisał/a:
Czy był w Wiedniu? Był w Pradze z żoną, mogli stamtąd wyskoczyć sobie do Wiednia, to o połowę bliżej niż z Łodzi do stolicy Czechosłowacji. Oczywiście nie mieliśmy dotychczas żadnych wskazówek na to, że odwiedził Austrię, ale wykluczone to nie jest.
Przecież wiadomo, że wtedy nie "skakało się" przez żelazną granicę i nie w geograficznej odległości tkwił glowny problem. Oczywiście, wykluczone nie jest.
Pozdrawiam,
Kynokephaos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Owszem w czasach PRL można było sobie tak wyskoczyć, ale do Berlina Zachodniego, który był takim "wolnym miastem" i strażnicy NRD-owscy nie mogli naszego na granicy tam zatrzymać (przynajmniej w latach 80-tych tak było). Oczywiście trzeba było mieć paszport, z czym nie było tak łatwo. Były pieczątki pozwalające udać się np. tylko do NRD, albo kraju demokracji ludowej. Pieczątka na wszystkie kraje świata była bardzo rzadka. Zresztą paszportów nie można było trzymać w domu, tylko po powrocie się je zdawało na MO. A żeby dostać paszport trzeba było mieć zaproszenie.
Wyjątkiem były lata 70-te, kiedy to było można jeździć na dowód osobisty ale tylko do NRD czy Czechosłowacji. W latach 80-tych to nawet do Czechosłowacji trzeba było mieć zaproszenie.
Nie wiem jak to w tych czasach było z Austrią, która też była taką swoistą neutralną enklawą jak Berlin Zachodni. W każdym razie prosto nie było.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11312 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-04, 23:01:49
Uporządkujmy: Generalnie w latach 70-tych i 80-tych do przekroczenia granicy z KDL-ami i ZSRR uprawniał dowód osobisty zaopatrzony w specjalną pieczątkę. Przy czym w latach 80-tych wprowadzano rzeczywiście różne ograniczenia w rodzaju zaproszeń itd. (zaproszenia funkcjonowały też przez cały czas w obrocie z ZSRR, chyba, że się jechało z wycieczką lub np. tranzytem do Rumunii i Bułgarii)). Na KK trzeba było mieć paszport. Wcześniej były też instytucja pt. wkładka paszportowa, o której wspomniano w PSiTT.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-05, 07:00:08
Berta von S. napisał/a:
To jest stara informacja. Od tego przecież wyszły analizy nazwy restauracji w maszynopisie Księgi Strachów w cytowanym przez Ciebie powyżej wątku.
Rzeczywiście, przeoczyłem, o “Węży morskim” wspomniałaś już wtedy TY. Cui honorem, honorem.
Z24 napisał/a:
w latach 70-tych i 80-tych do przekroczenia granicy z KDL-ami i ZSRR uprawniał…
Rozumie się, że jeżeli Nienacki osobiście odwiedził Wiedeń, przy tej lub innej okazji, to w posiadaniu odpowiednich dokumentów podróży i w czasach, gdy tego rodzaje zagraniczne wyjazdy były dozwolone. Choć mógłbym sobie wyobrazić, że niemal zawsze mógł podróżować gdzie chciał, osobistość jak on.
Generalnie w latach 70-tych i 80-tych do przekroczenia granicy z KDL-ami i ZSRR uprawniał dowód osobisty zaopatrzony w specjalną pieczątkę.
Zecie, moja własna pamięć podpowiada mi, że przynajmniej w drugiej połowie lat 80-tych jeździło się nawet do "krajów demokracji ludowej" wyłącznie na paszport (nie dowód osobisty) z pieczątką że na te właśnie kraje obowiązuje. Do tego zaproszenie, czy jakiś wyjazd zbiorowy.
że przynajmniej w drugiej połowie lat 80-tych jeździło się nawet do "krajów demokracji ludowej" wyłącznie na paszport
Zgadza się. Po roku '80 "bratnie kraje" natychmiast powypowiadały wszelkie wcześniejsze porozumienia o ruchu granicznym (m.in. Czechosłowacja wypowiedziała konwencje o ruchu turystycznym umożliwiającą chodzenie górskimi szlakami turysytycznymi, które biegły po czechosłowackiej stronie granicy), żeby nie rozsiewać u siebie imperalistycznej zarazy.
Natomiast do krajów kapitalistycznych zawsze trzeba było mieć paszport (i oczywiście wizę danego kraju). Z tym że w latach '70 tych nie było z tym większego problemu, jak się nie było na jakimś indeksie to paszport dostawało się bez większych problemów (to znaczy trzeba było odstać swoje w urzędowych ogonach, of course). Jak było wcześniej, nie wiem, ale rozsądek podpowiada, że raczej trudniej niż łatwiej.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11312 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-05, 10:12:26
Cytat:
Z24 napisał/a:
Generalnie w latach 70-tych i 80-tych do przekroczenia granicy z KDL-ami i ZSRR uprawniał dowód osobisty zaopatrzony w specjalną pieczątkę.
Zecie, moja własna pamięć podpowiada mi, że przynajmniej w drugiej połowie lat 80-tych jeździło się nawet do "krajów demokracji ludowej" wyłącznie na paszport (nie dowód osobisty) z pieczątką że na te właśnie kraje obowiązuje. Do tego zaproszenie, czy jakiś wyjazd zbiorowy.
Być może, nie będę się sprzeczał, nie jeździłem. W każdym razie ja mam w dowodzie wydanym w 81 stosowny stempel.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-05, 20:38:32
Jeśli Nienacki był w Wiedniu to około roku 1960, bo w 1962 ukazał się “Wąż morski”. Jakiś zjazd pisarski chyba odpada, bo na to był jeszcze zbyt mało znany. Że odwiedził Pragę dowiadujemy się z “Księgi strachów” (1967), można zatem założyć, że w rzeczywistości też był tam zapewne niedawno, a więc w 1965/66 r. Wygląda więc raczej na to, że nazwę wiedeńskiego hotelu gdzieś zapożyczył, zapewne starym zwyczajem z jakiejś obcej publikacji. Na razie znalazłem tylko, że Antoni Dworzak częstym był tam gościem, ale jakiegoś połączenia słynnego kompozytora z Nienackim jakoś nie widzę.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11312 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-05, 21:29:36
michaŁ napisał/a:
Ja pamiętam, że to nie były stemple, tylko w ogóle 2 rodzaje paszportów - na demoludy i na cały świat (inne kolory okładek?). Tak mi coś trybi.
Też mi się tak wydaje.
John Dee napisał/a:
Wygląda więc raczej na to, że nazwę wiedeńskiego hotelu gdzieś zapożyczył, zapewne starym zwyczajem z jakiejś obcej publikacji. Na razie znalazłem tylko, że Antoni Dworzak częstym był tam gościem, ale jakiegoś połączenia słynnego kompozytora z Nienackim jakoś nie widzę.
Niekoniecznie, bo mógł być przecież w Wiedniu jako dziennikarz. Może PT Koleżeństwo przeglądający kolejne roczniki "Odgłosów" coś znajdą... .
Nie pamiętam, czy Antonin Dworzak jest wspomniany w PSiTT. Na pewno jest wspomniany Bedrzich Smetana .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-05, 22:21:19
Ja bym jednak raczej obstawiała, że ktoś w jego otoczeniu miał tę walizkę z nazwą hotelu. Wiedeń jest zbyt piękny, żeby go widzieć i bardziej nie wykorzystać.
Z24 napisał/a:
michaŁ napisał/a:
Ja pamiętam, że to nie były stemple, tylko w ogóle 2 rodzaje paszportów - na demoludy i na cały świat (inne kolory okładek?). Tak mi coś trybi.
Też mi się tak wydaje.
Nie pamiętam, czy dwa różne. Ale z pewnością na przełomie lat 60. i 70. był potrzebny paszport też do Demoludów. Właśnie dziś szukając w pudłach pewnych materiałów trafiłam na fajny artefakt z przeszłości.
001 kopia.jpg
Plik ściągnięto 214 raz(y) 131,2 KB
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2017-01-05, 22:22, w całości zmieniany 1 raz
W latach 80-tych na pewno paszporty były niebieskie (i można było na nie jechać np. bez wiz do Berlina Zachodniego o ile się miało prawo wjazdu do NRD). Natomiast po ok. 1990 r. są czerwone.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.