Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-05, 21:38:49
John Dee napisał/a:
Z tego też powodu uważam, że “pomógł”, który Ci naciskam za trud, jaki sobie zadałeś, strasznie nieadekwatnym tylko jest podziękowaniem, ale tym razem czynię to z przekonaniem i naprawdę z głębi serca.
No to mogę dodać i od siebie, bo faktycznie się narobił.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2017-12-05, 22:29:18
Dziękuję za słowa uznania, ale największą nagrodą za moje wysiłki byłaby Wasza obiektywna opinia po przeczytaniu książki zamieszczona w tymże wątku. Cieszy mnie bardzo, że pojawiły się już pierwsze wiadomości prywatne.
Dziękuję bardzo Johnowi za wydatną pomoc w rekonstrukcji życiorysu autorki i przypominam, że John pozyskał w całości drugą powieść Wandy Polankiewicz „Pod płóciennym dachem”, dzięki czemu nie trzeba jej było sztukować z przedwojennych gazet.
Wanda Polankiewicz to nie jedyna pisarka, która ma w dorobku fajne powieści przygodowe i nie ukrywam, że jestem na tropie kilku innych, mam nadzieję interesujących, przedwojennych autorów i tytułów.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-12-12, 11:34:08
“— Kocham ten Sandomierz — szepnęła Alinka. — Tak! to jedno z najpiękniejszych miast Polski. A jaka piękna ziemia naokoło! Nie macie pojęcia, ile tu bliżej i dalej zabytków, ruin, starych zamków, kościołów…”
“Ten Sandomierz ma jednak w sobie coś innego, coś jest w tych murach i w tych wąwozach.”
Z tego, co wiemy, Wanda Polankiewicz, która mieszkała w Poznaniu, dobrze znała i Sandomierz, być może nawet się tam urodziła, więc bardzo możliwe, że sama kiedyś spędziła tam wakacje podobne do tych, jakie opisała w swojej książce. Podejrzewam również, że sportretowała siebie w Alince: “A przede wszystkim ty czujesz, Alinko, widzisz piękno i odczuwasz. I dlatego właśnie, że czujesz — napiszesz kiedyś tę książkę…”
Jurek, Zbyszek, Jacek i Alinka odwiedzają w Sandomierzu swoich kuzynów: Wacia, Baśkę, Karolcię (która chce być wołana Lalita) i małą jeszcze Urszulkę. Nie będą to leniwe, bezczynne wakacje; czekają na nich liczne przygody, najpierw takie trochę cygańskie, sfabrykowane dla zabawy, później coraz ciekawsze i groźniejsze, aż w końcu udaje im się dokonać pod każdym względem niezwykłego odkrycia. Gdy w ostatni dzień wakacji siedzą pod Opatowską Bramą patrząc wstecz na przeżycia minionych tygodni, dostrzegają, że się zmienili, dorośli, spoważnieli; Alinka odkryła swoje powołanie życiowe, Karolcia nie chce już tak bardzo zostać aktorką, jak uprzednio, i nawet się sroży, gdy ktoś ją nadal woła Lalita, a nawet “pęcałka” Jacuś zaczyna się reflektować, że czas po posiłku można przecież jakoś pożyteczniej wykorzystać, niż czekając na następny.
Książka, która skierowana jest raczej do dzieci, niż młodzieży, jest początkowo jak na mój gust nieco mało wyrafinowana, przebieg pierwszych rozdziałów jest nieco zbyt prosty, niemal szablonowy. Dorosły czytelnik przykładowo szybko wyczuwa, że stary dokument, w którym zamożny Sandomierzanin swojemu synowi Michałowi daje wskazówki, gdzie ukrył dla niego rodzinną fortunę, to jakaś blaga; jednak i autorka wie o tym niebezpieczeństwie i szybko zmienia marszrutę, ku autentycznym przygodom, wydarzeniom prawdziwie dramatycznym, a nawet niebezpiecznym. Pod koniec książki pozwala swoim bohaterom nawet robić doświadczenia natury metafizycznej (proroczy sen Alinki), w ten sposób czyniąc lekturę swej książki ciekawą również dla młodzieży i dorosłych.
W ogóle odniosłem wrażenie, że od rozdziału do rozdziału nabierała coraz większej pewności siebie, zuchwałości, że jej wymogi wobec siebie jako artystki rosły i rosły, przeto można rzec, że książka, czym dalej w pole, tym lepsza.
O tym, jest bardzo autorka była utalentowana, mieliśmy już okazję przekonać się w innej jej powieści, “Pod płóciennym dachem”. Szczególnie dobrze potrafiła oddać słowami jakąś szczególną atmosferę - w RWP są to momenty letnich wakacji, które na zawsze potrafią utkwić w pamięci, jak wiemy z własnych doświadczeń. Opis popołudnia spędzonego w ogrodzie, tak upalnego, że nawet perspektywa pysznych lodów w pobliskiej cukierni nie jest wstanie zmobilizować młodych do opuszczenia cienistego sadu, lub wakacyjnego wieczoru mąconego nadciągającą burzą jest dosadny i sugestywny, i czytelnikowi wydaje się, iż doprawdy czuje woń owych "letnich, kadzidlanych zapachów, aż duszących nieraz, choć tak pięknych".
Młoda autorka najbardziej przekonująco jednak pisze o dzieciach, ich świecie, ich stosunkach. Czyni to zawsze z tak wielką i zarażającą serdecznością, że nie sposób patrzeć na tych urwisów inaczej niż ona, trzeba ich po prostu kochać. I często też śmiać się z nich, wtedy np, gdy malutka Urszula skarży się najstarszemu Jerzemu, iż Jacuś, który miał się nią opiekować, kazał jej “cały czas być koniem i paść się na trawie, przywiązał do drzewa, a sam napychał się czereńniami.
— Moja biedna Urszulka. Poczekaj, już ja zapowiem Jackowi, żeby on był zawsze koniem i żebyś ty jego właśnie przywiązywała do drzewa — pocieszał małą Jerzy podnosząc ją do góry.
— Nie mogę. Dziewczyna nie może być woźnicą.
— Koniem też nie."
Oczywiście głównym bohaterem “Rycerzy” jest Sandomierz, jego zabytki i otoczenie (dolina Wisły, Wąwóz Królowej Jadwigi, Góry Pieprzowe - “Pieprzówki”). Wanda Polankiewicz najwyraźniej uwielbia to miasto, jednocześnie, nieco naiwnie może, zachwyca ją perspektywa jego industrializacji (projekt C.O.P. - Centralny Okręg Przemysłowy); dziewczyna najwyraźniej jest nieświadoma tego, jaką puszką pandory idealizowana przez nią utopia mogłaby się okazać, gdyby wojna nie zapobiegła jej realizacji.
Że RWP powstała w latach przedwojennych może dostrzec np. na dobrym stanie ogólnego zaopatrzenia. Przywykliśmy jakoś do tego, że w książkach naszego dzieciństwa wszystko jest skromne, proste: posiłki, ciuchy, środki lokomocji. W RWP doświadczamy inny jeszcze świat i inne czasy. Rycerze zabierają na swoje wyprawy narzędzia, a co im brakuje, kupują po prostu po drodze w sklepie. Tam też również można nabyć rzeczy jak jedwabne pończochy (sto par? bez problemu, jeśli się ma tyle pieniędzy), wszystkie tylko wyobrażalne warzywa, itd. Rozdarta spódniczka, zniszczone buty? Dzieci wielce się tym nie przejmują - kupi się nowe. Dorośli rozpieszczają ich bez przerwy przeróżnymi smakołykami, jednym słowem dobrze wiedzie się Polakom pod koniec lat 30-tych.
Wszystko to czynie “Rycerzy Wielkiej Przygody” książką ciekawą, niebanalną i bardzo pouczającą.
Dzisiaj Sandomierz stał się magnetem turystycznym, jego podziemna trasa turystyczna jak widzę jest jedną z jego głównych atrakcji. I w tych to właśnie lochach nasi rycerze przeżywają tyle przygód; dlatego sądzę, że miasto powinno zainteresować się książką Wandy Polankiewicz, zadbać o jej wznowienie, by móc ją zaoferować turystom wszędzie tam, gdzie można nabyć bilety wstępu, szczególnie te do podziemi.
Wysłany: 2018-01-04, 23:07:39 Zdjęcia rodziny Polankiewiczów wykonane przez Kołecki
[EDIT: pierwsza z prawej na: z lewej]
Poza zdjęciami:
1915-Bolesław-Polankiewicz-malarz-1915.jpg - przedstawiającymi Bolesława
1918-Rodzina-Polankiewiczów-z-córkami-Zosią-i-Krysią-1918-.jpg - jak w nazwie zdjęcia
istnieje zdjęcie 1951-Zofia-Fugiel-zd-Kołecka-Janina-Kołecka-zd-DoboszXY-T.jpg
- przedstawiające (pierwsza z lewej) Krystynę Rudkowską - siostrę Wandy Polankiewicz.
- krewny Krystyny Rudkowskiej.
Szara Sowa napisał/a:
John Dee napisał/a:
.
Szczególnie jedno zdjęcie jest ciekawe, przedstawiające Bolesława Polankiewicza z żoną Zofią i małymi córkami Zosią i Krysią. O córce Wandzie nie ma tam niestety żadnej wzmianki.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-01-04, 23:19:25
Witamy na naszym forum
Dziękuję za zaangażowanie się w wątek oraz za nowe wiadomości. Poszukujemy informacji o Wandzie Polankiewicz i jej twórczości.
Udało nam się stworzyć jej biogram:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Wanda_Polankiewicz
Jeśli dostrzegasz w nim jakieś błędy lub nieścisłości prosimy i informację, skorygujemy.
Chcielibyśmy zamieścić także przy tym biogramie jej zdjęcie/portret, lecz takiego nie posiadamy. Jest w sieci chyba 2 lub 3 jej zdjęcia, ale nie mamy do nich praw, więc życiorys uzupełniliśmy okładką powieści.
Podejrzewamy, że Krystyna Rudkowska zilustrowała wydanie gazetowe powieści "Rycerze Wielkiej Przygody", ale to nic pewnego.
Chciałbym także zapytać, o Zofię Fugiel zd Kołecka. Czy rodzina Kołeckich jest tą, która prowadziła zakład fotograficzny przeniesiony z Ostrowca do Poznania? Byłbym wdzięczny za odpowiedź, jeśli oczywiście posiadasz takie wiadomości
Dzień dobry wszystkim grupowiczom. Dziękuję za założenie tego wątku.
POSZUKUJĘ POSZUKUJĘ WSZELKICH KSIĄŻEK I WYDAWNICTW WANDY POLANKIEWICZ, SZCZEGÓLNIE TYCH Z ILUSTRUCJAMI. W jak najlepszej jakości - pdf lub inny format. Czy mogę prosić o ich przesłanie JAK NAJŚPIESZNIEJ na mój mail?
Krystyna Rudkowska, zd. Polankiewicz była moją dalszą ciocią.
Jestem w trakcie pisania biogramu Krystyny do albumu do Rogalinie - i pod presją terminową - wydawniczą.
Widziałem jej kilka ilustracji - bez błędu uchwycone postacie w strojach ludowych. Zanim została kustosz w Rogalinie, dorywczo wykonywała ilustracje. Współpracowała z malarzem Wacławem Taranczewskim, z którym, jak wszystko wskazuje, miała romans.
Właśnie dzięki temu forum (dzięki!) widziałem niektóre ilustracje "Rycerza Wielkiej Przygody" w "Naszym Dzienniczku". Jakoś nie skojarzyłem tej kreski z Krystyną Polankiewicz (Rudkowską). Natomiast okładka wersji książkowej wielce przypomina mi postacie ludzkie malowane przez K. Polankiewicz (Rudkowską).
Ten fakt oraz to, że ilustracje są podpisane "K. Polankiewicz" wydają mi się niezbitymi przesłankami do uznania faktu, że to jej ilustracje.
Dysponuję wspomnieniami - z lekka chaotycznymi - Krystyny Rudkowskiej. Jest w nich trochę o Wandzie, która - jak pisze - była dla niej ważniejszą osobą niż ich mama. Mogę się podzielić z zainteresowanymi - nie potrafię jednak rozstrzygnąć, czy są do publikacji, czy do prywatnego wglądu.
Właśnie zbierałem wiadomości o Krystynie Rudkowskiej - zd. Polankiewicz, siostrze Wandy.
Tak, udzielę informacji, które posiadam - z fotografiami Wandy Polankiewicz - oraz z prawami -
również nie będzie problemu. Obiecuję w tym tygodniu.
Na razie jednak jestem w strasznym biegu pisania biogramu, na jutro, siostry Wandy, Krystyny i proszę - tak jak w następnym wątku o wszelkie PDFy - o dobrej jakości skany jej wydawnictw - szczególnie te, w których znajdują się ilustracje - zbyt wiele wskazuje, że autorstwa wspomnianej siostry Wandy, czyli Krystyny Polankiewicz.
Czy da się to dzisiaj przeprowadzić?
Protoavis napisał/a:
Witamy na naszym forum
Poszukujemy informacji o Wandzie Polankiewicz i jej twórczości.
Udało nam się stworzyć jej biogram.
Jeśli dostrzegasz w nim jakieś błędy lub nieścisłości prosimy i informację, skorygujemy.
Chcielibyśmy zamieścić także przy tym biogramie jej zdjęcie/portret, lecz takiego nie posiadamy. Jest w sieci chyba 2 lub 3 jej zdjęcia, ale nie mamy do nich praw, więc życiorys uzupełniliśmy okładką powieści.
Podejrzewamy, że Krystyna Rudkowska zilustrowała wydanie gazetowe powieści "Rycerze Wielkiej Przygody", ale to nic pewnego.
Chwiałbym także zapytać...
_________________ zazaza
Ostatnio zmieniony przez zazaza 2018-01-05, 00:39, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-01-31, 16:45:28
Dzięki pomocy kolegi z Poznania (krewnego pisarki), udało się ustalić/doprecyzować kilka faktów z życia Wandy Polankiewicz. Zapewne niebawem będziemy mogli się nimi podzielić. Dużo ciekawostek związanych z Wandą zostanie zamieszczonych w obszernym biogramie Krystyny Rudkowskiej (siostry) w przygotowywanym albumie o Rogalinie.
Tymczasem Pan Bohdan, stryjeczny brat Wandy i Krystyny Polankiewicz przesłał mi dziś dwie fotografie z dzieciństwa sióstr. Sądząc po wieku młodych kobiet oraz informacjach uzyskanych od kolegi z Poznania, przypuszczam, że zdjęcia mogły zostać wykonane w Chodzieży, gdzie rodzina Polankiewiczów przeniosła się po opuszczeniu Sandomierza.
Zdjęcie u góry – Krystyna
Zdjęcie u dołu – Krystyna i Wanda
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-31, 19:42:22
Protoavis napisał/a:
przypuszczam, że zdjęcia mogły zostać wykonane w Chodzieży, gdzie rodzina Polankiewiczów przeniosła się po opuszczeniu Sandomierza.
A masz jakieś zdjęcia tego dworu w Chodzieży? Bo można by porównać.
Tu na zdjęciu taras ma nietypowy (wieloboczny) kształt. Kolumny zresztą też - w przekroju jakby kwadrat ze ściętymi rogami.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-01-31, 19:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-01-31, 19:47:04
Berta von S. napisał/a:
Protoavis napisał/a:
przypuszczam, że zdjęcia mogły zostać wykonane w Chodzieży, gdzie rodzina Polankiewiczów przeniosła się po opuszczeniu Sandomierza.
A masz jakieś zdjęcia tego dworu w Chodzieży? Bo można by porównać.
Tu na zdjęciu taras ma nietypowy (wieloboczny) kształt. Kolumny zresztą też - w przekroju jakby kwadrat ze ściętymi rogami.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-31, 21:20:39
Protoavis napisał/a:
Berto jesteś niezwykle spostrzegawcza!!!
Ja tu się angażuję w poszukiwania, a ten mnie zniechęca kpinami!
Protoavis napisał/a:
Być może to ten pałac?
Kolumny dość podobne. Ale nie wydaje mi się. Ten dworek ma zupełnie inny układ okien.
Poza tym na zdjęciu Krystyny taras jest w innym kształcie (to mogło zostać przebudowane) i znajduje się dużo bliżej narożnika (to już raczej nie).
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-02-02, 22:55:09
To nie są kpiny, ale docenienie bystrości spojrzenia Berto
Trudno jednoznacznie ocenić. Ten obiekt jak widać przechodził gruntowny remont. Może zamurowano jakieś okno, może spojrzenie pod innym kątem coś więcej mogłoby powiedzieć. Rodzina Polankiewiczów w takim pałacu raczej nie mieszkała. Może gdzieś w sąsiedztwie byli u znajomych i tam zrobiono zdjęcie, a może to zdjęcie na werandzie jakiegoś domu. Tego chyba nie da się już ustalić ze 100 % pewnością...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-03, 00:11:23
Protoavis napisał/a:
To nie są kpiny, ale docenienie bystrości spojrzenia Berto
Trudno jednoznacznie ocenić. Ten obiekt jak widać przechodził gruntowny remont. Może zamurowano jakieś okno, może spojrzenie pod innym kątem coś więcej mogłoby powiedzieć.
Nie chodzi tylko o okno, ale o zupełnie inne położenie tarasu.Zawsze można powiedzieć, że przebudowano, ale tu by te przebudowy musiałyby być totalne.
To na zdjęciu może nie być żadnym pałacem, tylko willą.
_________________ Drużyna 5
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
To na bank nie jest ten pałacyk. A swoją drogą najbardziej uroczym elementem tego pałacyku ze zdjęcia Prota jest komin lokalnej kotłowni. Jakież ogromne pokłady wrażliwości musiały zalegać u pomysłodawcy takiego rozwiązania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.