Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-24, 19:29:58
Garamon napisał/a:
Mam wrażenie, że jest to powieść sporo słabsza, pisana trochę bez pomysłu i pasji. Może na stare lata (w momencie publikacji autor miał... 86 lat ) Fiedler wrócił do jakiegoś dawnego niezrealizowanego szkicu czy pomysłu i postanowił go dokończyć? W każdym razie ostrzegam przed wysokimi oczekiwaniami odnośnie "Białego Jaguara" - nie dlatego, że chcę Cię zniechęcić, ale dlatego, że lepiej się miło zaskoczyć niż nieprzyjemnie zawieść.
Droga Garamon, miałem trochę podobne odczucia .
Ale etnologicznie ta powieść też jest zupełnie prawdziwa.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-24, 20:02:40
Z24 napisał/a:
Ale etnologicznie ta powieść też jest zupełnie prawdziwa.
Ja z "Białego Jaguara" dowiedziałam się w ogóle o holenderskiej obecności w Ameryce Płd. Wcześniej - pod wpływem "Północ - Południe" czy Maya - wyrobiłam sobie przekonanie, że niewolnictwo w wersji amerykańskiej było domeną mieszkańców USA, Hiszpanów czy Portugalczyków.
Wiesz, co w takiej sytuacji powinien uczynić forowy oficer?
Po prostu ta wasza wcześniejsza dyskusja była dla mnie czysto teoretyczna, bo nie wiedziałem o czym w ogóle piszecie, dlatego mi się nie nagrała na dysku.
Ale cieszę się że podzielacie mój entuzjazm. Normalnie czułem się jakbym znów miał te 13 lat! (z taką pasja to czytałem!). A po przebijaniu się przez niektóre książki zgłoszone do samochodzikowej książki roku, zaczynała nachodzić mnie myśl, czy aby już nie jestem za stary na taką literaturę...
Co co trylogii, to siłą rzeczy najczęściej jest tak, ze im dalej tym gorzej, bo pomysły się wyczerpują itd. Tak więc czuję się ostrzeżony!
P.S. Poza tym na przyszłość, jak piszecie o jakiejś książce, to od razu wstawiajcie jej okładkę! Wtedy trudno jej nie zauważyć!
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-24, 23:10:06
Garamon napisał/a:
Z24 napisał/a:
Ale etnologicznie ta powieść też jest zupełnie prawdziwa.
Ja z "Białego Jaguara" dowiedziałam się w ogóle o holenderskiej obecności w Ameryce Płd. Wcześniej - pod wpływem "Północ - Południe" czy Maya - wyrobiłam sobie przekonanie, że niewolnictwo w wersji amerykańskiej było domeną mieszkańców USA, Hiszpanów czy Portugalczyków.
No, już przecież w "Orinoku" jest sporo nt. holenderskiej obecności nad Essequibo...
A o holenderskim stylu niewolnictwa tamże można przeczytać w znakomitej powieści kubańskiego pisarza Alejo Carpentiera "Eksplozja w katedrze" (oryg. "El siglo de las luces" czyli "Wiek świateł"= "Wiek Oświecenia"), której akcja dzieje się na Karaibach z przyległościami w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Okładki nie będzie
Jest tam m. in. absolutnie genialny fragment, jak główny bohater, Esteban, który pośród ekscesów rewolucji stracił w nią wiarę, przybywa do Gujany Holenderskiej. Zachwyca się tamtejszym ładem, dobrobytem i w ogóle klimatami aż do wizyty u lekarza...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-01-24, 23:19, w całości zmieniany 1 raz
Zgodnie z Waszymi zapowiedziami, druga część trylogii o Białym Jaguarze okazała się być równie dobra jak część pierwsza (kto wie czy nawet nie lepsza!). Książkę bardzo polecam. Miło przebywać nad Orinko w mroźnym lutym Roku Pańskiego 2018...
Trzecia część trylogii wcale nie jest słabsza od dwóch poprzednich. Bardzo podobny styl i wartkość akcji. Ci sami bohaterowie. Nie czuje się że między nimi minęło kilkadziesiąt lat. Jedno co rzuca cień na tę pozycję to pewne wątki, nieobecne wcześniej, czyli np. przeprowadzenie przez oddział głównego bohatera małej eksterminacji obcej wioski może budzić niesmak. Tak samo jak surowe ukaranie pomocników plantatorów, podczas gdy oni sami wyszli prawie bez szwanku. W ogóle działania ofensywne były robione moim zdaniem bardzo lekkomyślnie (a na pewno wbrew intencjom zleceniodawców wyprawy), bo oczywiste było że nastąpi odwet. I z tego punktu widzenia zakończenie jest jednak trochę za bardzo sielankowe.
Ale czyta się świetnie, miło znów powrócić nad Orinoko, do dobrze znanych postaci!
Może sobie to w końcu przeczytam. Pamiętam że jako dziecko/nastolatek uwielbiałem książki Fiedlera - poza tą trylogią. Jeszcze początek "Wyspy Robinsona" mi się podobał, ale potem już nie dałem rady, jakoś ten świat do mnie nie przemawiał.
Arkady Paweł Fiedler po raz kolejny objechał Afrykę. Tym razem elektrycznym samochodem
Poprzednią podróż dookoła Afryki Paweł Fiedler odbył w maluchu. Tym razem stanęło przed nim o wiele większe wyzwanie, bo podróż elektronicznym autem wymaga specjalnych przygotowań. - Czy warunki na drodze pozwolą mi przejechać 280 km na jednym ładowaniu? Czy będę mógł naładować samochód? Czy u celu dnia będzie odpowiednie gniazdko, prąd? Czy naładuje się przez noc? Czy nie spalę instalacji elektrycznej? Dzień i noc, niepewność.
Fielder przemierzając Afrykę swoim LEAF-em odwiedził 15 krajów, zużywając średnio 9,5 kWh energii na 100 km. Auto ładowane było dokładnie 100 razy (nie zawsze do pełna).
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-05-26, 18:35:17
Szara Sowa napisał/a:
przejechanie całej Afryki to nie przygoda!
Tak, masz rację, jazda Nissanem to jak wielka przygoda! Obojętnie, czy jadąc do pracy, czy przemierzając Afrykę, LEAF nigdy cię nie zawiedzie! Teraz też u dealera w twoim mieście!
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Ciekawa książka autobiograficzna, w której Arkady Fiedler (najstarszy) wspomina czasy swojego poznańskiego dzieciństwa i młodości, w tym, jak tytuł wskazuje, często pojawia się we wspomnieniach jego ojciec (Antoni). Te czasy to przełom XIX i XX w. aż do 1920 roku. Pan Arkady wspomina kolegów szkolnych i mieszkających po sąsiedzku, cyganerię poznańską tego okresu, która w domu jego ojca miała przez wiele lat miejsce spotkań. Dostajemy także wgląd w poczynania poznańskich patriotów, do których zaliczał się Antoni Fiedler. Poznajemy losy pisarza w czasie I wojny światowej oraz podczas przygotowań i działań w ramch Powstania Wielkopolskiego, którego był aktywnym uczestnikiem. Mamy też opis ciekawej sytuacji związanej z czasem plebiscytów na Mazurach (niemieckie kombinacje). Wartościowa pozycja dla miłośników prawdziwych historii, o wielu sprawach tam opisanych nie miałem pojęcia.
Fajnie przypomnieć sobie dobrą książkę z dzieciństwa. Miałem obawy, ale wciąga tak jak kiedyś. Realia znad Amazonii z lat 30-tych bardzo ciekawie opisane. O dziwo, wiele wątków w większym lub mniejszym stopniu pamiętałem do dziś, ale przypominały się dopiero wtedy gdy o nich czytałem. Zadziwiające jak przez te lata zmienił się świat i jak inaczej oceniane są dziś pewne wartości czy zachowania (np. polowania w dżungli). Polecam!
Zaskoczyła nie ta książka. Arkady Fiedler, odważnie, albo nawet można by rzec: bezpruderyjnie, opisuje koleje swojego życia w latach 20-tych i 30-tych XX w. A działo się wtedy u niego niemało! Czegoś innego można by się spodziewać po autorze lektur szkolnych…
Książka zaczyna się w Poznaniu, a kończy na Tahiti. Po drodze Madagaskar, Kanada, Amazonia i nie tylko. Bardzo dobry, barwny, wciągający styl pisania. Bardzo barwne było także życie samego autora w tym czasie. W książce jest mowa o Eugeniuszu Bodo, pojawia się Melchior Wańkowicz, Reri, wielu znanych twórców okresu międzywojennego. Pokaźna encyklopedia wiedzy o tamtych czasach!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.