Niemłody już lekarz w pomiętym kitlu odsunął na bok brudną szklankę po kawie i otworzył kartonową teczkę.
- Czy jest pan krewnym chorego?
Za oknem słońce nabierało rozpędu w jednym z ostatnich chyba temperaturowych maratonów tego roku. Otarłem czoło chusteczką.
- Niestety tylko znajomym.
Stanowczym gestem przytrzymałem zamykającą dokumentację dłoń.
- Czy to coś poważnego? Jestem przyjacielem jego syna. Przebywa obecnie za granicą i prosił mnie, żebym go powiadomił
- Proszę pana, chyba nie muszę panu przypominać o tak podstawowym prawie pacjenta jakim jest ochrona danych osobowych. Jeżeli pan Batura będzie chciał, poinformuję go osobiście o stanie zdrowia ojca.
O nie, doktorku, tak łatwo to ty się mnie nie pozbędziesz...
Notatka Państwowego Instytutu Geologicznego z dnia 6.08.20...r.
„Pomiar temperatury w otworze Państwowego Instytutu Geologicznego Udryń PIG-1 z dnia 5.08. Korekta do odczytu - na głębokości 356 metrów odczytano wartość tym razem -0,05oC. Anomalia wymaga dalszego badania, planowane jest zejście świdra na głębokość 370m i przebicie stropu wiecznej zmarzliny.”
Rozdział III – Biada sercom przenamiętnym
Sierpień roku 19.... był naprawdę gorący, więc dziękowałem Bogu za możliwość oprowadzania turystów po w miarę chłodnych pałacowych wnętrzach. Muzeum w O. leży nieco na uboczu od głównych dróg, więc nie narzekałem na nadmiar zwiedzających: dość liczne wolne chwile schodziły mi na spacerach po przepięknym parku w stylu angielskim lub na przeglądaniu po kryjomu siedemnastowiecznego francuskiego księgozbioru, ukrytego w dwóch przecudnej urody empirowych biblioteczkach. Często też siadywałem przed portretem pani domu, pędzla Franza Winterhaltera. Godzinami mogłem patrzeć w te nieco smutne, choć może raczej zmęczone już życiem oczy. TEGO popołudnia też tam byłem. W pierwszej chwili sadziłem, że to ONA zeszła z portretu – to samo serdeczne, trochę przygaszone spojrzenie, te same wąskie usta. ONA, choć bez pięknych pereł i kosztownej sukni, w dżinsach i bluzeczce z krótkim rękawem, ale może dzięki temu podobieństwo paradoksalnie jeszcze bardziej rzucało się w oczy.
- Iwona Akimowicz, ojciec przysłał mnie do pana. Pan Gabryszczak, prawda?
Tomasz na pewno by się krzywił – spodnie, makijaż. Ja byłem w siódmym niebie.
Od twej urody szły jakby promienie
Czymściś, w postaci już wyanielałem
Świeciłaś oczom, jak świeci widzenie
Czemuż ja dawniej ciebie nie kochałem...
- Słucham?
Poczerwieniałem. Byłem przekonany, że te słowa wypowiedziało tylko moje serce. Żeby ukryć zmieszanie zerwałem się z krzesła, tak jednak niezręcznie, że wpadłem na nią. Zrobiła ruch, jakby chciała mnie podtrzymać. Nasze dłonie spotkały się na moment, odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Podniosłem przewrócone krzesło i wtedy dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez nią słów.
- Ojciec?.. Gabryszczak, tak, to ja, ale ja chyba nie znam pani ojca?
Uśmiechnęła się zalotnie.
- Noszę nazwisko matki. Mój ojciec to Tomasz NN.
Podejrzewam, że nawet Hamlet na widok ducha swojego rodziciela nie zrobił równie zdumionej miny jak ja wtedy. Wyuczona przyzwoitość sprawiła, że powstrzymałem kilka słów, które dreptały mi po języku, przestępując z nogi na nogę i waląc pięściami w zaciśnięte zęby. Milczenie między nami było jak zapadająca w głąb oceanu łódź podwodna – tylko gdzieś w oddali słyszałem głuche wybuchy głębinowych bomb własnych myśli. Tomaszu, jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś nic nie powiedzieć? Mnie – najbliższemu współpracownikowi. Przyjacielowi!
- Panu słabo?
O ty, bezduszne stworzenie! Śmierć – ząb rekina błyskający spod przymrużonych ironicznie cudnych powiek. Łódź podwodna opadła na dno ze zgrzytem dartych blach i świstem uciekającego wszystkimi szczelinami powietrza. Czarne plamy przed oczami. Koniec. Gorzej już nie będzie. Znaczy się, może być już tylko lepiej. Odetchnąłem głęboko. O dziwo powietrze. Zgiąłem się w nieco teatralnym ukłonie i przycisnąłem do ust drobną, wypielęgnowaną rączkę.
- Michał Gabryszczak. Dla przyjaciół „Baśka”.
- Już mnie pan do nich zalicza? Nie za szybko?
Pachniała jaśminem.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Ostatnio zmieniony przez Robinoux 2012-09-07, 19:56, w całości zmieniany 3 razy
Niestety z kilku powodów jestem w tej sprawie nie do przekonania , choć ktoś kiedyś stwierdził, że jesli ma się kilka powodów, to znaczy to, że się nie ma żadnego.
1. Nie piszę czegoś, czego nie czuję
2. Mało mam czasu nawet, żeby popracować nad własną kontynuacją, więc pewnie będę ją pisał do śmierci (mojej lub czytelników)
3. Wymagałoby to pewnie czyjejś zgody, której zapewne ten ktoś nie udzieli.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-01, 14:58:14
O w morszczuk, że ja tutaj wcześniej nie zaglądałem! Kocham takie aluzje i nawiązania! Polska wersja tej księgi zaczynającej się i kończącej na literę N. co tutaj jeszcze ma dodatkowy smaczek. No i to "widły nie zdradzały wrogich zamiarów" . Obawiałem się, że moje zwieracze nie wytrzymają tego śmiechu.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-02, 11:22:24
Ani wcześniej przez lata, ani też wczoraj nikt nie zadał tego pytania, ktore ciśnie się na usta. Będę musiał więc to zrobić ja, choć nie znoszę prasy tzw. kobiecej, literatury tzw. kobiecej, telenowel, czy jak się te snuje nazywają, "Dynastii" "Klanu". "M-jak.." itp. chłamu barachła, badziewia, krętków bladych, Jakby to ująć delikatnie? Hmmm.... czy my znamy może mamę Iwony?
_________________ Z 24
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
Nie sądzę - to koleżanka Tomasza jeszcze ze studiów, przelotny, burzliwy romans. Kategorycznie zabroniła Tomaszowi kiedykolwiek, komukolwiek o niej wspominać. W czasie powieściowym już nie żyje (nowotwór). Jedyna, która nie uległa czarowi Waldka Batury.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
O w morszczuk, że ja tutaj wcześniej nie zaglądałem! Kocham takie aluzje i nawiązania! Polska wersja tej księgi zaczynającej się i kończącej na literę N. co tutaj jeszcze ma dodatkowy smaczek. No i to "widły nie zdradzały wrogich zamiarów" . Obawiałem się, że moje zwieracze nie wytrzymają tego śmiechu.
Ta polska wersja niestety nie jest moim wymysłem - to pomysł Sapkowskiego. Za co jestem mu bardzo wdzięczny.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-07-02, 12:50:51
Jakoś tak bez związku przypomniało mi się, że podobno była "kontynuacja" - chyba filmowa - pt. "Syn (lub córka) trzech muszkieterów" . Gdzieś wspominał o tym nieodżałowany Zygmunt Kałużyński.
_________________ Z 24
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
W związku z tym, że na dniach ukaże się ostateczna wersja "Niewysłowionego", skrócona do formy opowiadania, w moim nowym tomiku pt. "Ballada o przewrotnym koniu", wątek uważam za zamknięty.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.