Tarnobrzeskie nazywano swego czasu "polską Szampanią", co było aluzją do napisów na etykietach bełtów "zawartość SO2 do 200mg".
W czasach studenckich zwiedzaliśmy akurat tamte okolice w ramach praktyki, przy czym każdy musiał wygłosić jakiś referat na miejscowe tematy. Akurat mi i koledze przypadł temat przemysłu siarkowego i wpadliśmy na pomysł aby (biorąc pod uwagę właśnie te przeliczniki z etykiet) obliczyć na ile win owocowych starczyłaby roczna produkcja siarki. Oczywiście rozbawiliśmy cały autobus, prowadzących też.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 12:42:20
Piotreek napisał/a:
Nietajenko napisał/a:
Iwmali napisał/a:
Nie wiem czy nie chodzi o to miejsce, pamiętam jak szliśmy z Matyt szukając dawnej osady Bukowiec, wtedy trafiliśmy na takie miejsce, niestety nie było opisane. Może to był kiedyś cmentarz.
O to to! Tak mi właśnie ktoś opisywał to miejsce. Ponoć na tym kamieniu nie ma żadnej tabliczki.
rzeczywiście jest tam obelisk bez tablicy, z tym, że zaraz przy ogrodzeniu plantacji, a nie w środku, więc z Wielkim lasem się nie zgadza.
Niedaleko są ruiny kilku zabudowań, ale murowane i zbyt daleko od brzegu, więc ze Złotą rekawicą się nie zgadza... no, ale podobno dom Kodrąba został rozebrany...
No, nie musi się zgadzać aż w takich detalach. Przecież nie wymagamy od pisarzy idealnego kopiowania rzeczywistości. Sam Mistrz był tego zdania: pamiętacie tę scenę ze "Skiroławek", kiedy pisarz N.M. Lubiński, którego drążyła tęsnota za absolutną prawdą, zaprosił towarzystwo na głośne czytanie fragmentów swej powieści o Luizie? Jak doktor zaczął snuć ściśle medyczne rozważania na temat różnych rodzajów kaszlnięć i szmerów pęcherzykowych, to pisarz się załamał, bo znow ogarnęło go przeświadczenie, że nie potrafi stworzyć powieści prawdziwej.
Wracając do tematu: to, że cmentarzyk leżał tuż przy granicy terenu, tym bardziej uprawdopodobnia, że został zdewastowany z rozmysłem: maszyneria i biurokracja lubią powierzchnie ściśle geometryczne, manewrowanie jest trudniejsze gdy tak nie jest; takoż wszelkiego rodzaju obliczenia i wyliczenia. Kktoś więc zdecydował, że trzeba ściąć jakiś występ. Tak to bywa.
A i jeszcze jedno pytanie do wszystkich:a czy na Przylądku Sandacza rzeczywiście jest lub był jakiś cmentarzyk?
Parę postów wyżej TomaszK napisał o istniejcych w daniejszych czasach na Mazurach takich rodzinnych cmenatrzykach, z dala od wsi. Zdaje się, że w coś takiego znane jest i w Stanach; chyba nazywa się to "burial ground".
Odnoszę wrażenie, że w ogóle w dawnych Prusach Wschodnich cmenatrze zakładano relatywnie daleko od miejscowości zamieszkanych. Gdy pierwszy raz byłem na Mazurach, w 75; to pamiętam nad Jeziorem Łaśmiady, koło Ełku, bardzo stary, zarośnięty jak dżungla cmentarz. Mogiły były już ledwo widoczne, wyłącznie ziemne (ani śladu kamienia, ani żadnego napisu) i ustawione pod linijkę. Tegoż lata koło Orzysza widziałem cmentarz w lesie za miastem (wtedy zabierali się tam do budowy czegoś w rodzaju stadionu, cmentarz jest zaraz za nim), już w pobliżu jeziora Orzysz. Tam już było wiele grobów bogatszych, z kamienia. Był zasadniczo nieużytkowany od wojny, ale było kilka grobów, chyba z lastriko, z datami z lat 60-tych. Pamiętam również takie wytworne brązowe (klinkier? granit "rapakiwi"?) słupki z numerami grobów, stały widoczne nawet tam, gdzie prawie nie było już widać zniszczonych przez czas mogił. No i tam widziałem największe chyba mrowisko, jakie zdarzyło mi się widzieć i wiele innych rzeczy...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-01-12, 21:43, w całości zmieniany 8 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 13:15:42
PawelK napisał/a:
Jak ktoś ma pociąg do czaszek i innych 'wykopalisk' to polecam Pola Śmierci koło Phnom Penh, tam chodzi się po ziemi, w której zakopane zostały ciała pomordowanych. Ponieważ ekshumowano wyłącznie czaszki to ziemia cały czas wyrzuca pozostałe elementy szkieletów pod nogi zwiedzających.
Robi wrażenie, choć zdecydowanie większe zrobiła lektura "Bambusowej klepsydry" Wiesława Górnickiego. No i pokazywali to wtedy w TV jeszcze całkiem na świeżo.
A u siebie, w Polsce, mamy przecież coś podobnego. Niesamowitą "Kaplicę Czaszek" w Czermnej koło Kudowy. Ale jak na złość, ile razy tam podjeżdżałem, dzień po dniu, w różnych godzinach, zawsze było zamknięte.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-01-11, 13:24, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-11, 13:32:21
Szara Sowa napisał/a:
Z24 napisał/a:
Tarnobrzeskie nazywano swego czasu "polską Szampanią", co było aluzją do napisów na etykietach bełtów "zawartość SO2 do 200mg".
W czasach studenckich zwiedzaliśmy akurat tamte okolice w ramach praktyki, przy czym każdy musiał wygłosić jakiś referat na miejscowe tematy. Akurat mi i koledze przypadł temat przemysłu siarkowego i wpadliśmy na pomysł aby (biorąc pod uwagę właśnie te przeliczniki z etykiet) obliczyć na ile win owocowych starczyłaby roczna produkcja siarki. Oczywiście rozbawiliśmy cały autobus, prowadzących też.
Ha, można się było naciąć na obliczeniach: kiedyś kolega z klasy w LO przyniósł etykietę po winie o nazwie "Milejowskie", gdzie zawartość SO2 była do 100 mg !!! Szok!
Jak sama nazwa wskazuje, fabrykowano je chyba właśnie w Milejowie. Choć tam na Lubelszczyźnie, takich napojów z nazwami odmiejscowymi fabrykowano więcej: Było "Osmolickie", a przede wszystkim "Bychawskie". Jeden student w Puławach w lipcu 80' roku powiedział mi, że w Lubelskiem panuje kult "Bychawskiego".
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-01-11, 13:33, w całości zmieniany 1 raz
Ano właśnie. Trzeba było wyliczyć ile jest siarki w SO2. Wchodziły w rachubę jakieś wagi molowe itp. (ja zawsze byłem cienki z chemii wiec kolega liczył). Za wynik rzecz jasna ręczyć nie mogłem.
Z24 napisał/a:
Jeden student w Puławach w lipcu 80' roku powiedział mi, że w Lubelskiem panuje kult "Bychawskiego".
Czermna to rzeczywiście klimatyczne miejsce. Odwiedziliśmy z małżonką moją kaplicę czaszek w trakcie... naszej podróży poślubnej.
Super podróż poślubna, taka samochodzikowa!
Był wówczas Wrocław, potek kilka dni łażenia w Karkonoszach, w między czasie Praga, potem Kotlina Kłodzka i Góry Stołowe, następnie Poznań i na końcu najstarsze polskie miasto - Kalisz.
_________________
Iwmali [Usunięty]
Wysłany: 2013-01-12, 20:03:31
A moje cielątko to nawet nie chciało wejść do tej kaplicy, bo nie lubi czaszek oglądać. Byłam tam tylko z Mateuszem, ale wrażenia niesamowite.
Próbowałem przeczytać tą powieść, ale, przyznaję, nie dałem rady. Doszedłem mniej więcej do połowy. Jakiś tydzień temu utknąłem i nie mam ochoty kontynuować. Nie wiem... jakoś nie czuję klimatu. Ta stylizacja narracji mi nie odpowiada. Jedynie opisy przyrody, jak zawsze, świetne. To, oczywiście, mój subiektywny pogląd
_________________
"Dorośli bardzo rzadko przeżywają takie przygody jak Pan Samochodzik. Nie mają na to czasu."
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2013-06-05, 08:48:13
Właśnie zaczęłam czytać "Wielki Las" i moje dotychczasowe odczucia są dość pozytywne. Jestem na etapie zaciekawienia: co stanie się dalej?
Czytam dalej, mam nadzieję, że zaciekawienie nie ustąpi miejsca znudzeniu.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Właśnie zaczęłam czytać "Wielki Las" i moje dotychczasowe odczucia są dość pozytywne. Jestem na etapie zaciekawienia: co stanie się dalej?
Czytam dalej, mam nadzieję, że zaciekawienie nie ustąpi miejsca znudzeniu.
Trzymam kciuki, Milesiu! A nie będziesz z nami czytać Dzieci Jerominów?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.