Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-07, 21:23:29
CPN napisał/a:
Wracajac do takich różnych nieścisłości.
Moze czepialski jestem, ale w rodzinie miałem myśliwego polującego w latach 70. Fakt, ze strzelba Krwawej Maryśki miała nietypowy kaliber 20 (to nie średnica lufy, ale ilość kul ile można odlać z 453,6g ołowiu czyli jednego funta wagi). W każdym bądź razie z opowiadań teścia wyłania się jego obraz jako pomocnika myśliwego. Do jego zadań należało również przygotowywanie nowych ładunków. Wystrzelonych łusek wtedy po nie wyrzucało się tak beztrosko jak teraz, były pieczołowicie zbierane i elaborowane, ponieważ amunicję dostać nie było łatwo. Zwłaszcza w nietypowym kalibrze.
Zgoda jak najbardziej. Oczywiście chodzi tu o łuski te kartonowe od naboi śrutowych lub brenek. Łusek metalowych raczej nie elaborowano ponownie, ale na pewno nimi nie siano, tylko je zbierano. To jest bardzo łatwe przy broni łamanej czy powtarzalnej. Mój stryj był myśliwym w tamtych czasach i to zagdanienie jest mi dość bliskie. Aż się dziwię, że sam o tym nie napisałem
CPN napisał/a:
Następna nieścisłość, to jak się zapatrujecie na bieganie po lasach ze strzelbami i polowania w bezpośredniej bliskości turystów. Moje myśliwskie guru twierdzi, ze byłaby to skrajna nieodpowiedzialność.
Oczywiście. Ale w powieści raczej nie mamy z czymś takim do czynienia. Pod bramą ośrodka nikt nie strzelał .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-11-07, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 13 Mar 2015 Posty: 276 Skąd: Szkocja
Wysłany: 2016-11-08, 17:24:57
No to jeszcze coś. Autor jak widać miał małe rozeznanie w potrzebach kobiet. Jakoś sobie nie wyobrażam, że Eliza jakoś chętnie poszła na dwudniowa wycieczkę do lasu (z noclegiem) w sukience i pantofelkach. Ale za to miała szczoteczkę do zębów.
A po powrocie jeszcze pichciła na jachcie. Kobiety, które ja znam (a zwłaszcza taką jedną ) z kilka dni były w trybie "a w pysk chcesz?"
Ponadto sprawa mieszkania na jachcie. Milczący Wilk nie sprawiał wrażenia faceta mającego na łodzi zmiany bielizny damskiej w różnych rozmiarach. A wyobrażacie sobie milady paradującą któryś dzień w tych samych majtkach? No chyba, żeby prała codziennie przy użyciu szarego mydła, bo tak zdrowiej dla ryb.
Ostatnio zmieniony przez CPN 2016-11-08, 18:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-09, 11:24:28
CPN napisał/a:
Ponadto sprawa mieszkania na jachcie. Milczący Wilk nie sprawiał wrażenia faceta mającego na łodzi zmiany bielizny damskiej w różnych rozmiarach.
Hmmm... na jachtach można było znaleźć róże rzeczy... . Ale tu również miałbym wątpliwości.
CPN napisał/a:
A wyobrażacie sobie milady paradującą któryś dzień w tych samych majtkach?
Owszem, zapewne jest to dyskomfort, ale Elka była w istocie twarda. Wytrzymała. To w końcu trwało tylko jakie cztery dni. To z facetami bywa gorzej. Pamiętam jak na koloniach w miejscowości L.W. w której ma miejsce część akcji znanej powieści p. E. Roszewskiego, kolega A. B. regularnie włamywał się przez okno, a raczej przez wysoko położony lufcik do zamkniętego na głucho baraku, w którym - według legendy - mieli od czasu do czasu kwaterować sportowcy. I to tylko po to, żeby korzystać z tamtejszej toalety, bo nasza etatowa latryna tak go mierziła. Zaś kolega D.J. ... nie, to zbyt drastyczne...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2016-11-09, 11:45, w całości zmieniany 4 razy
Zastanawia mnie, że zarówno Złoty Róg, jak i Ośla Łaka miały bezpośrednie połączenia autobusowe z Warszawą, choć ani nie były one jakimiś dużymi kurortami, ani też raczej nie leżały przy żadnej z głównych szos, którymi mogłyby jeździć do Warszawy autobusy np. z Giżycka czy Mrągowa i ewentualnie się w tych miejscach zatrzymywać. Co prawda w latach 70. komunikacja PKS była dużo bardziej rozbudowana niż obecnie, i nawet do oddalonych wiosek dojeżdżało po kilka autobusów dziennie, były to jednak kursy lokalne, do najbliższych ośrodków miejskich, gdzie ewentualnie można się było przesiąść na jakieś dalekobieżne autobusy czy pociągi.
Podobne transportowe nieścisłości możemy zauważyć w Zagadkach Fromborka, gdzie tytułowe miasto okazuje się być skomunikowane bezpośrednimi z kolei pociągami(także nocnymi) m.in. z Warszawą. Tymczasem prowadząca przez Frombork linia kolejowa Elbląg-Braniewo (tzw. nadzalewówka) służyła wyłącznie ruchowi lokalnemu, przynajmniej po 1945 r.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Piotrus 2020-11-29, 10:16, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.