Totalny brak wczucia, empatii, skrajny egoizm, zwykłe chamstwo.
Oczywiście.
Tyle, że nie jest to sytuacją dziwną, ani błędem Autora, czego dotyczy ten wątek.
To po prostu wymysł Pisarza, taką miał fantazję, taką Basię stworzył.
Pewnie zwierzchnicy z CZM wcześniej poznali charakter Wierzchoniówny i "w nagrodę" wysłali ją do pracy jako kustosza na głęboką prowincję. Na takim stanowisku w kontaktach z miejscowymi chamstwo często się przydaje, ba, nawet bywa niezbędne.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Toż to jak strzał w pysk. Totalny brak wczucia, empatii, skrajny egoizm, zwykłe chamstwo.
Panna Wierzchoń generalnie specjalnie taktowna nie była. Widać to choćby po sposobie w jaki odnosiła się do Tomasza - gościa sporo starszego i do tego zwierzchnika.
To już bardziej taktowny był Bigos - choć u niego wynikało to z postawy życiowej "mieć dobre buty i się nie przejmować".
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-02, 18:52:13
Dawno tu nic nie wrzucałam, a jeszcze trochę zostało. Na razie dwie rzeczy:
W powieści są jakby dwa czwartki. Pierwszego dnia pobytu w Janówce Bigos mówi, że jest czwartek. A następnego dnia Marysia wylicza sobie, że pojutrze będzie sobota (czyli znowu jest czwartek).
Jest jakaś pomyłka z liczbą książek: najpierw podano, że księgozbiór składa się z blisko 5 tysięcy, a potem dwa razy pada liczba 5428, czyli grubo ponad 5 tysięcy.
A żeby nie było, że tylko wytykam, to przy okazji mój błąd. Przez lata byłam przekonana, że to Batura siedział razem z lekarzem i Wasiakiem przy umierającym Czerskim. Dopiero studiując Dwór do konkursu sobie uświadomiłam, że to nie był Batura, tylko pan z valconem.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-03, 23:55:43
Berta von S. napisał/a:
Dawno tu nic nie wrzucałam, a jeszcze trochę zostało. Na razie dwie rzeczy:
W powieści są jakby dwa czwartki. Pierwszego dnia pobytu w Janówce Bigos mówi, że jest czwartek. A następnego dnia Marysia wylicza sobie, że pojutrze będzie sobota (czyli znowu jest czwartek).
Co więcej, dwa czwartki to nie koniec problemów, mianowicie Nienackiemu zgubiła się gdzieś niedziela
W pierwszy czwartek Bigos ogląda film kryminalny, nadany zamiast Kobry
W drugi czwartek bohaterowie piją burgunda.
W piątek dostają zaproszenia, jadą do Łodzi, wracają.
W sobotę (pracująca oczywiście) ma miejsce seans spirytystyczny
No i powinna być niedziela. A tymczasem następny dzień jest całkiem zwyczajny - biblioteka w Łodzi pracuje, w dworku trwają normalne prace. To jeszcze dałoby się wytłumaczyć, ale tego samego dnia Batura zjawia się jako "architekt z powiatu", czyli na 100% musi być to dzień pracujący.
Także przy założeniu, że czwartek jest tylko jeden, niedziela nie została uwzględniona...
Ostatnio zmieniony przez Garamon 2016-12-04, 11:12, w całości zmieniany 1 raz
No co. W niedzielę od rana byli na sumie w kościele, wcześniej posilili się jajecznicą na kiełbasie. Potem LB w bibliotece, a że nic ważnego się nie wydarzyło, to po prostu opuścił ten dzień. Fakt, mógł wspomnieć, że w niedzielę nic się istotnego nie wydarzyło.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-05, 11:21:16
Mysikrólik napisał/a:
No co. W niedzielę od rana byli na sumie w kościele, wcześniej posilili się jajecznicą na kiełbasie. Potem LB w bibliotece, a że nic ważnego się nie wydarzyło, to po prostu opuścił ten dzień. Fakt, mógł wspomnieć, że w niedzielę nic się istotnego nie wydarzyło.
Ta suma by mnie prawie przekonała, ale wtedy by wyszło na to, że Tomasz spędził zakneblowany w tajnym korytarzu 2 dni.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-06, 00:14:01
Na początku rozdziału II mamy opis dworu. Jak pamiętamy, jest to opis dworu w Gostkowie.
Znajdujemy tam wzmiankę o bibliotece:
"Na pietrze w bibliotece owalny plafon przedstawiający Zeusa na Olimpie w ramie o dekoracji pompejańskiej." (str 32, II wyd.) .
Zdjęcie tego plafonu (fig. 46) możemy znaleźć w zeszyciku Katalogu Zabytków Sztuki pow. łęczyckiego. Z katalogu wynika, że ten plafon znajduje się w salonie na pietrze.
Możemy obejrzeć go też tu:
Nieco dalej (str. 46) znajdujemy opis biblioteki skreślony rękę Bigosa w brulionie. O wystroju sufitu Bigos zapisał:
"Ściany i sufit wyłożone boazerią dębową, czarną, która na suficie tworzy ogromną gwiazdę z klepek o kilku odcieniach czerni. Ze środka gwiazdy zwisa żyrandol szklany, dziewiętnastowieczny, przerobiony na elektryczny z żyrandola świecowego."
Gdzie się podział plafon?
PS. Mam hipotezę skąd ZN - przynajmniej w jakiejś części - zapożyczył wygląd biblioteki, ale o tym będzie we właściwym miejscu. Zresztą nie ja wpadłem na ten trop:
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-06, 10:07:56
Z24 napisał/a:
Znajdujemy tam wzmiankę o bibliotece: "Na pietrze w bibliotece owalny plafon przedstawiający Zeusa na Olimpie...
(...)
Nieco dalej (str. 46) znajdujemy opis biblioteki skreślony rękę Bigosa w brulionie. O wystroju sufitu Bigos zapisał: "Ściany i sufit wyłożone boazerią dębową, czarną, która na suficie tworzy ogromną gwiazdę...
Przy ostatnim dworowym konkursie to zauważyliśmy. Zresztą w opisie dworu jest sporo nieścisłości. Dlatego moim zdaniem, ZN nie opisywał konkretnego budynku (gdyby tak było, to by mu się nie pomieszał np. rozkład pomieszczeń). Więc nie można powiedzieć, że ND to Gostków (jest wielu zwolenników takiej tezy), tylko że Nienacki umieścił w opisie ND dużo elementów Gostkowa, dodając jednak do tego też inne miejsca.
Z24 napisał/a:
PS. Mam hipotezę skąd ZN - przynajmniej w jakiejś części - zapożyczył wygląd biblioteki, ale o tym będzie we właściwym miejscu.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-06, 14:30:17
Berta von S. napisał/a:
Dlatego moim zdaniem, ZN nie opisywał konkretnego budynku (gdyby tak było, to by mu się nie pomieszał np. rozkład pomieszczeń). Więc nie można powiedzieć, że ND to Gostków (jest wielu zwolenników takiej tezy), tylko że Nienacki umieścił w opisie ND dużo elementów Gostkowa, dodając jednak do tego też inne miejsca.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-11-28, 17:02:16
Eques napisał/a:
Z24 napisał/a:
ubytek węgla trudno zauważyć, szczególnie jeżeli nie był pokropiony wapnem, jak to się w niektórych miejscach (i powieściach też ) praktykowało.
Księga Urwisów?
Oczywiście.
_________________ Z 24
bans [Usunięty]
Wysłany: 2017-11-29, 08:09:11
Kustosz napisał/a:
Nie lubię szkolnych przedstawień. Prezentuje się w nich amatorszczyznę. Kiedyś też grywałam w szkolnych przedstawieniach i wiem, że jedyną frajdę mają wykonawcy, a publiczność ziewa.
Toż to jak strzał w pysk. Totalny brak wczucia, empatii, skrajny egoizm, zwykłe chamstwo.
...i czysta prawda ;)
Lepsze to niż hipokryzja Marczaka który przy pannie Marysi brzydzi się jajecznicą na kiełbasie, a potem przy innych się zachwyca tym daniem.
A przy okazji jajecznicy - przy Tomaszu Wierzchoniówna to wzór uprzejmości i dobrego wychowania, facet był tak bezczelny że najpierw wrobił pracownicę w gotowanie posiłków a potem na nie narzekał.
Jak widać z tej całej bandy jedyny przyzwoity to Bigos ;)
Mam jeszcze jeden błąd. Za każdym czytaniem (a było ich wiela, bo to mój ulubiony tom) w dysonans poznawczy wpędzała mnie uwaga nt biurka z Kolbuszowej -
"To aż dziwne, że w XVIII wieku stolarze z małej mieściny położonej w bliskości dawnej Puszczy Sandomierskiej, potrafili tworzyć dzieła tak odmienne od ówczesnych wzorców, tych zwłaszcza, jakie lansowano we Francji".
co w tym dziwnego i co ma nieistniejąca puszcza do tego. Dziwne byłoby, żeby w Kolbuszowej stoliki w stylu Ludwik XV robiono.
PS Marczak nie był hipokrytą, tylko mu się optyka zmieniła. Nie lubię pomidorowej, ale gdybym miał do wyboru - ją albo głodować, spałaszowałbym z literka.
_________________
aż się los odmieni...
bans [Usunięty]
Wysłany: 2017-11-29, 11:21:39
Eques napisał/a:
PS Marczak nie był hipokrytą, tylko mu się optyka zmieniła. Nie lubię pomidorowej, ale gdybym miał do wyboru - ją albo głodować, spałaszowałbym z literka.
Ale Marczak nie głodował.
"Zmiana optyki"? Cóż za piękny peerelowski slogan! ;)
"Ależ to potworne, proszę pani. Nie ma nic wstrętniejszego niż jajecznica na kiełbasie. Za żadne skarby nie wziąłbym tego do ust." - tak mówi do Marysi.
A potem na koniec rozdziału X oznajmia.
"To wspaniała i pożywna potrawa. Uwielbiam jajecznicę na kiełbasie!"
Nie rozumiem zamysłu autora który kazał Marczakowi wygłaszać tak sprzeczne opinie. Która była prawdziwa? Czy Marczak był hipokrytą? Człowiekiem który potakiwał zawsze rozmówcy? To by pasowało: niewątpliwie jest to cechą bardzo pomagająca we wspinaniu się po stopniach kariery ;) Może to podobny odruch "zawodowy" do tego który kazał mu "gdy znalazł się w korytarzu szkolnym, a później w dużej sali gimnastycznej, wypełnionej tłumem rodziców i uczniów" przybrać na twarz "wyraz powagi, właściwej człowiekowi na tak wysokim stanowisku."?
Ostatnio zmieniony przez 2017-11-29, 11:22, w całości zmieniany 1 raz
"Zmiana optyki"? Cóż za piękny peerelowski slogan! ;)
w PRL-u odpowiednikiem zmiany optyki była "mądrość etapu". Zmiana optyki to hasło spopularyzowane przez spadkobierców PRL-u na uzasadnienie najróżniejszych kłamstw i k@@@@@@w.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.