Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 09:32:32
I jeszcze jedno: zauważyliście, że pomiędzy "Lekarstwem na miłość" a "Skradzioną kolekcją" nastąpiło coś w rodzaju zamiany bohaterek? W "Lekarstwie..." Joanna była seksowną, elegancką brunetką o dość klasycznych rysach, a Janka sympatyczną, pospolicie ładną blondynką o nieregularnych rysach. W "Skradzionej kolekcji" jest odwrotnie. A sytuację podkreśla jeszcze powtórzenie sceny w wannie - w pierwszym filmie kąpiel w pianie brała Jędrusik, w drugim - Starostecka
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 09:53:11
Yvonne napisał/a:
Na razie odbieram tę książkę bardziej jako opis ówczesnego życia w biurze niż jako kryminał.
Ale niektóre sceny są naprawdę zabawne
Ja też i to mi wystarczyło Dla mnie u prawdziwej Chmielewskiej wątek kryminalny był tylko czymś co spajało książkę, a najważniejsze byli bohaterzy Dlatego bawiło mnie porównywanie z Agatą Christie, u której wszytko było zaplanowane, logiczne i spójne. Symbolem starej, dobrej Chmielewskiej był podkop wykonany szydełkiem A kiedy Chmielewska zaczęła się bawić w prawdziwe kryminały jakość jej dział spadła ;-(
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 14:57:55
Teresa van Hagen napisał/a:
He he, napisy są cyrylicą Ale jest opcja auto tłumaczenia
Już sobie wyobrażam to tłumaczenie...
Teresa van Hagen napisał/a:
poczułabym pewne zaskoczenie, gdyby ktoś coś takiego mi przysłał I zrobili także świeczniki
A Chmielewska te prezentowane dzieła zbierała? Niezła kolekcja by mogła być.
Yvonne napisał/a:
po pierwsze tych bohaterów, potencjalnych morderców, jest za dużo (prawie 30), po drugie oni się między sobą mało różnią, zwłaszcza mężczyźni.
(...)
Ale niektóre sceny są naprawdę zabawne
Dobre i to.
Mi się jakoś nie mylili. Mówiłam, żebyś sobie rozrysowała.
Garamon napisał/a:
I jeszcze jedno: zauważyliście, że pomiędzy "Lekarstwem na miłość" a "Skradzioną kolekcją" nastąpiło coś w rodzaju zamiany bohaterek? W "Lekarstwie..." Joanna była seksowną, elegancką brunetką o dość klasycznych rysach, a Janka sympatyczną, pospolicie ładną blondynką o nieregularnych rysach. W "Skradzionej kolekcji" jest odwrotnie.
Nie odwrotnie, tylko generalnie duży spadek. W Lekarstwie obydwie panie atrakcyjne (choć wiadomo, ze Jędrusik bardziej i ogólnie ciekawszą urodę ma), a w Kolekcji żadna – w każdym razie mi się nigdy Starostecka nie wydawała seksowna – jakaś taka sucha jest i cały czas wygląda, jakby się bała albo dziwiła.
Garamon napisał/a:
A jako zabawa: gdyby po "Lekarstwie na miłość" wzięto na warsztat "Wszyscy jesteśmy podejrzani", jak chciała Chmielewska - to kogo widzielibyście w obsadzie? Scenariusz to rok 1968, więc o aktorów z tego okresu chodzi...
Łapicki jako prokurator/diabeł sprawdziłby się cudownie!
Łapickiego popieram!
Nad resztą muszę się zastanowić.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 15:29:25
Berta von S. napisał/a:
Nie odwrotnie, tylko generalnie duży spadek.
Jedno drugiego nie wyklucza . Zresztą i film gorszy, choć niby reżyser ten sam i Chmielewska jest współautorką scenariusza...
Jednak gdyby komuś nieznającemu tematu podsunąć fotki bohaterek obu filmów i powiedzieć, że mamy do czynienia z tymi samymi postaciami, tylko w różnych odsłonach, to nie wierzę, że ktoś odgadłby, że Jędrusik zastąpiła Dziarska, a Sienkiewicz Starostecka.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 23:05:04
Garamon napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Nie odwrotnie, tylko generalnie duży spadek.
Jedno drugiego nie wyklucza .
(...)
Jednak gdyby komuś nieznającemu tematu podsunąć fotki bohaterek obu filmów i powiedzieć, że mamy do czynienia z tymi samymi postaciami, tylko w różnych odsłonach, to nie wierzę, że ktoś odgadłby, że Jędrusik zastąpiła Dziarska, a Sienkiewicz Starostecka.
No nie wyklucza. Ok - mamy tu i spadek (duży) i odwrócenie (lekkie).
Garamon napisał/a:
Zresztą i film gorszy, choć niby reżyser ten sam i Chmielewska jest współautorką scenariusza...
Teraz mnie zaskoczyłaś. Różnica jakości jest bardzo duża, więc nie sądziłam, że za film jest odpowiedzialny ten sam skład.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-28, 23:50:26
Niejaką pociechę sprawia mi fakt, że scenariusz do drugiego filmu, „Skradzionej kolekcji”,
powstałej z Upiornego legatu, w ogóle zginął i wydawnictwo ma do dyspozycji tylko
scenopis. Mam wielką nadzieję, że autorstwem scenopisu nikt mnie już nie obarczy,
wiadomo, że scenopis musi być dziełem reżysera, a tworzony jest z myślą o widzu, a nie
o czytelniku. Komentarz do tego filmu też napisałam i nie będę się tu powtarzać. Chała
wyszła z tego tak imponująca, że oko bieleje, idiotyzmu z montażem zaś do dziś dnia nikt
nie rozumie.
Tom 5 Autobiografii.
Nie czułam się na siłach sama pisać scenariusz,
szczególnie że Batory miał swoje poglądy, pisaliśmy go zatem wspólnie, w kawiarni
Grand Hotelu. (...) Z Klina zrobiło się „Lekarstwo na miłość”.
Kłóciliśmy się przy tym zajadle, wręcz nienawiść między nami szalała, Batory tę batalię
wygrał, bo jednak o filmie decyduje reżyser, a nie autor, musiałam się ugiąć i byłam
wściekła, Batory uważał mnie za najwstrętniejszą babę świata
Tom 3 Autobiografii
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 08:14:51
Jak widać z cytatów, w obu przypadkach sytuacja była podobna: Chmielewska się nie zgadzała, Batory wprowadzał zmiany i wygrywał. Tyle że w "Lekarstwie..." jego wizja była w miarę dobra i powstał film jakościowo nie odstający zbytnio od książki, zaś przy "Skradzionej kolekcji" wprowadzone zmiany nie tylko zmieniły fabułę (to było i w ekranizacji "Klina"), ale i pozbawiły film zalet pierwowzoru.
Scenariusza rzeczywiście nie na w zbiorach filmoteki, a scenopis podpisał tylko Batory, jednak póki życia, póty nadziei - takie materiały odnajdywały się nie raz
Teresa van Hagen napisał/a:
Był jeszcze teatr ma podstawie Romansu wszech czasów, ale chyba zaginął po pierwszej emisji, co niebocznie uszczęśliwiło Chmielewską
W bazie filmpolski jest wymieniane przedstawienie teatru TV "Kim jesteś, kochanie" z 1978 r. Treści nie ma, ale ze spisu postaci wynika, że to o to chodzi. Zresztą obsada jest trochę dziwnie dobrana i podejrzewam, że przynajmniej część obiekcji Chmielewskiej mogło wynikać z faktu, że rolę Joanny grała Jolanta Lothe, która wyglądała wówczas mniej-więcej tak:
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 09:44:44
Garamon napisał/a:
Jak widać z cytatów, w obu przypadkach sytuacja była podobna: Chmielewska się nie zgadzała, Batory wprowadzał zmiany i wygrywał.
Przypomina mi się, że w któraś z tych późnych (wypartych) książek Chmielewskiej dotyczy morderstw reżyserów, a motywem przewodnim jest wątek masakrowania przez nich powieści, z których wychodzą filmy gnioty. To zapewne w nawiązaniu do własnych doświadczeń.
Garamon napisał/a:
Scenariusza rzeczywiście nie na w zbiorach filmoteki, a scenopis podpisał tylko Batory, jednak póki życia, póty nadziei - takie materiały odnajdywały się nie raz
No to trzymam kciuki!
Strasznie dziurawe te zbiory...
Garamon napisał/a:
rolę Joanny grała Jolanta Lothe, która wyglądała wówczas mniej-więcej tak (...), a superblondyna Marka Piotr Komorowski:
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 11:46:04
Wszelkie rekordy jednakże pobił Romans wszechczasów, z którego Teatr Sensacji w telewizji wyprodukował dzieło pod tytułem „Kim jesteś, kochanie?”
Przy okazji wyjawię dodatkową drobnostkę. (...)
Wracając do filmu, nie pamiętam już, jak się nazywała autorka scenariusza, ale napisała go genialnie. Bezbłędnie wydłubała z książki wszystkie elementy komediowe, zachowała atmosferę, wyeksponowała to co barwne i widowiskowe, stworzyła rzecz znakomitą, (...). Ciekawiło mnie ogromnie, jak też go będą kręcić.
(...) Jakim cudem z tak doskonałego scenariusza zdołano zrobić tak przeraźliwe dno, zgoła nie sposób pojąć. Oglądałam to tylko raz, nie jestem pewna, czy w całości, i moja pamięć zachowała głównie wrażenie skrętu kiszek. (...) Zabroniłam umieszczać w czołówce tytuł Romansu i moje nazwisko.
Złe przeczucia zagnieździły się we mnie już od samego początku. Zostałam dopuszczona do studia pod warunkiem, że będę jak kibic, cicha i bezwonna, nie zacznę się wtrącać i nie odezwę się ani jednym słowem. Spełnienie warunku wyszło może nie najlepiej, w jakimś momencie poderwało mnie, wyleciałam zza wielkiej szyby na górze, popędziłam na dół i zrobiłam piekło tak okropne, że kamerzyści pytali potem, czy pani Chmielewska jeszcze przyjdzie, bo tak śmiesznie to dotychczas tu nigdy nie było. Sceny w tym filmie rozgrywały się przeważnie w łóżku, nie wiem, skąd wzięte, bo u mnie nic takiego nie istniało. Sensu nie miały za grosz. Główną rolę męską grał jakiś dziennikarz, który podobno raz w życiu wystąpił w charakterze aktora hobby stycznie. Rolę żeńską Kurasiowa. O obsadę nie miałam pretensji, chociaż w efekcie jasny blondyn był silnym brunetem, ale facet przystojny, więc niech tam. Cała reszta wołała o pomstę do nieba.
Zdradzono mi sekret. Okazało się, że reżyser akurat pozostawał w stanie wojny z panią kierownik produkcji i wzajemnie robili sobie na złość, udowadniając, że ta druga strona ma głupie pomysły. Jako dowód występowała nakręcona taśma. Rzeczywiście, trzeba przyznać, że obydwojgu się powiodło, wszystko na tej taśmie było upiornie głupie. Szczegółów się ze mnie nie wydłubie, bo już ich nie pamiętam, a obejrzeć się nie da. Szkoda. Mogłoby to może służyć jako pouczający przykład negatywny.
Tom 5 Autobiografii
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 11:47:23
Berta von S. napisał/a:
Przypomina mi się, że w któraś z tych późnych (wypartych) książek Chmielewskiej dotyczy morderstw reżyserów, a motywem przewodnim jest wątek masakrowania przez nich powieści, z których wychodzą filmy gnioty. To zapewne w nawiązaniu do własnych doświadczeń.
Często siłą napędową książek były jakieś animozje autorki- ktoś jej podpasł i stawał się mordercą
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-06-29, 11:48, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 20:29:42
Teresa van Hagen napisał/a:
Wracając do filmu, nie pamiętam już, jak się nazywała autorka scenariusza, ale napisała go genialnie. Bezbłędnie wydłubała z książki wszystkie elementy komediowe, zachowała atmosferę, wyeksponowała to co barwne i widowiskowe, stworzyła rzecz znakomitą, (...). Ciekawiło mnie ogromnie, jak też go będą kręcić.
(...) Jakim cudem z tak doskonałego scenariusza zdołano zrobić tak przeraźliwe dno, zgoła nie sposób pojąć.
Może jest w archiwach??
Swoją drogą kolejny dowód na to, że reżyser jest jednak kluczowy dla "udania się" filmu/sztuki, a nie scenarzysta. Bo kiedyś się nad tym zastanawiałam.
Teresa van Hagen napisał/a:
Często siłą napędową książek były jakieś animozje autorki- ktoś jej podpasł i stawał się mordercą
To chyba bardzo dobra terapia. Muszę sobie zapamiętać.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 20:45:07
Berta von S. napisał/a:
Może jest w archiwach??
Prawdopodobnie nie. To stary teatr, a kiedyś się dużo kasowało żeby mieć na bieżące nagrania. W czasie kiedy powstawała biografia, padł pomysł wydania jej książek ze scenariuszami- mówiono właśnie o tych trzech pozycjach. I Chmielewska się zastanawiała czy uda się wydawnictwu jakoś dotrzeć do tego scenariusza. Ale z tego co się orientuję udało się wydać tylko dwie ksiażki, które fanom polecam, bo ciut od autorki też jest
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
Często siłą napędową książek były jakieś animozje autorki- ktoś jej podpadł i stawał się mordercą
To chyba bardzo dobra terapia. Muszę sobie zapamiętać.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-06-29, 21:04:20
Teresa van Hagen napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Może jest w archiwach??
Chyba nie ma. Kilka lat temu sprawdzałem w różnych źródłach, bo zbieram "Kobry" itp. Nie mam takiego tytułu. Ale może kiedyś wypłynie w sieci. Co pewien czas jakąś "Kobrę" ktoś gdzieś publikuje i można sobie ściągnąć.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 21:05:30
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
udało się wydać tylko dwie ksiażki, które fanom polecam, bo ciut od autorki też jest
Czy Ty masz wszystkie książki Chmielewskiej/związane z Chmielewską?
Oczywiście!!!
Tylko od pewnego czasu czytam zupełnie inne ksiażki, a do Chmielewskiej planuję wrócić dopiero jak przeczytam to co ostatnio nakupowałam, a tego jednak jak na moje możliwości jest sporo I tak na szczęscie zapominam Chmielewską, czyli jak do niej wrócę wreszcie odkryję ją na nowo
Na razie podczytuję Depozyt- i oprócz głównych bohaterek, które mnie irytują (jak idealna, piękna, młoda i inteligenta Krystyna złapała się na dość przeciętnego podwójnego rozwodnika?!) czyta się nawet nie źle
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
Często siłą napędową książek były jakieś animozje autorki- ktoś jej podpadł i stawał się mordercą
To chyba bardzo dobra terapia. Muszę sobie zapamiętać.
Za to znajomi jej procesami grozili
Jak się sprytnie zmodyfikuje, to mogą sobie grozić...
No Chmielewska się w takie modyfikacje nie bawiła, Lesio nawet takim celebrytą trochę został, a jakby zostały jakieś niejasności to wszystko wyłożyła w książce dołączając zdjęcia
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-06-29, 23:48:51
Teresa van Hagen napisał/a:
Na razie podczytuję Depozyt- i oprócz głównych bohaterek, które mnie irytują (jak idealna, piękna, młoda i inteligenta Krystyna złapała się na dość przeciętnego podwójnego rozwodnika?!) czyta się nawet nie źle
Fakt, główne bohaterki trochę bezpłciowe, za to raszple (młoda i stara) IMO świetnie wyszły. Tudzież były szwagier.
Teresa van Hagen napisał/a:
No Chmielewska się w takie modyfikacje nie bawiła, Lesio nawet takim celebrytą trochę został, a jakby zostały jakieś niejasności to wszystko wyłożyła w książce dołączając zdjęcia
(...)
Obrazki Lesia:
Całkiem sympatycznie brzmi. I wygląda. W sumie podobnie do moich wizji (o ile jestem w stanie go sobie wyobrazić o 40 lat młodszego).
Za to rozczarowały mnie obrazki. Z tego co pamiętam Lesio był genialnym kolorystą słynącym z odważnych, nieszablonowych kombinacji barw, a tu głównie stonowane błekity i beżyki dominują. No i w życiu bym nie użyła do określenia tych obrazów słów "Genialne. Szalone. Niezwykłe".
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-06-29, 23:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-09, 15:06:14
Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
Na razie podczytuję Depozyt- i oprócz głównych bohaterek, które mnie irytują (jak idealna, piękna, młoda i inteligenta Krystyna złapała się na dość przeciętnego podwójnego rozwodnika?!) czyta się nawet nie źle
Fakt, główne bohaterki trochę bezpłciowe, za to raszple (młoda i stara) IMO świetnie wyszły. Tudzież były szwagier.
Depozyt czytany po przerwie, bez nadzwyczajnych oczekiwań nie jest taki zły. Tzn. fabuł prawie nie ma, piętrzą się dziwne trudności, ale dzięki dialogom i bohaterom książkę się czyta dobrze, byle nie na głodno
Taka ciekawostka: rok po wydaniu Depozytu wyszłaKsiążka poniekąd kucharska, zawierająca wszystkie przepisy Chlupowej Czyli w jakiś sposób Chlupowa to Chmielewska
z okładki:
Uprzejmie zwracam wszystkim uwagę, że:
Część zawartych w niniejszym utworze potraw jest bardzo tania. Większość tanich jest pracochłonna. Niektóre są tanie i łatwe (np. kartoflanka z zacierkami). Część jest bardzo droga i skomplikowana. Część tylko bardzo droga. Prawie wszystkie przyrządzałam osobiście (...)
Berta von S. napisał/a:
Za to rozczarowały mnie obrazki. Z tego co pamiętam Lesio był genialnym kolorystą słynącym z odważnych, nieszablonowych kombinacji barw, a tu głównie stonowane błekity i beżyki dominują. No i w życiu bym nie użyła do określenia tych obrazów słów "Genialne. Szalone. Niezwykłe".
Może życie zweryfikowało. Lesio powstawał jednak bardzo dano temu Mnie obrazki się podobają, ale wiem, że nie jestem wymagającym odbiorcą Współczesne malarstwo do mnie nie przemawia, a takie spokojne obrazki jak najbardziej. Oczywiście w w książce musiała być mowa o zupełnie innej epoce malarstwa Lesia albo autorka go trochę "ubarwiła"
Ciekawe, że Lesio uważa, że Barbara to alter ego Chmielewskiej. Też tak zawsze myślałam
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-09, 15:55:19
A propos "Lesia" - czy Chmielewska wspomina w biografii o projekcie serialu TV na podstawie tej książki? Biografię czytałam kiedy się ukazywała i zwracałam uwagę na całkiem inne elementy...
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-09, 16:47:56
Chmielewska ogólnie się zraziła do ekranizacji, ale zdaje się znajomość z Martą tchnęła w nią nową nadzieję Kartkuję Biografie i na razie znalazłam info, że ktoś chciał ekranizować Krowę Niebiańską Z Martusią pisały scenariusz
Muszę przeczytać to i książkę Marty Węgiel, może coś tam będzie, to uzupełnię...
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-07-09, 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.