Wysłany: 2017-07-30, 07:32:03 Nienacki o historii, historykach i archeologach
Czytam znów po przeszło 20 latach "Worek Judaszów" a tam kilka bardzo mądrych zdań o historii. m.in.
"Albert kiwnął głową.
— Historii nie można ufać. Jej wyroki są omylne. Wiem o tym, jestem historykiem.
— Oczywiście — podchwycił żywo ksiądz — bo wyroki historii również ferują ludzie. Ale jest przecież i historia nie napisana, ta, którą w swej pamięci przechowuje i naród.
— Naród ma krótką pamięć — Albert lekceważąco wzruszył ramionami."
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-30, 08:27:54
JASTIN napisał/a:
— Naród ma krótką pamięć — Albert lekceważąco wzruszył ramionami."
I to jeszcze jak!
Dawno - już nie pamiętam gdzie i kiedy - czytałem lub słyszałem o pewnej rzadkiej postaci amnezji. Bodajże w latach 20-tych lekarze odnotowali chyba w Niemczech - jako ewenement - przypadek faceta, który tracił pamięć sukcesywnie, miał coś w rodzaju amnezji postępujące czy kroczącej. Wyglądało to mniej więcej tak, że pamiętał tylko wydarzenia bieżącego dnia, a wczorajszy niknął w czarnej dziurze niepamięci. Teraz to idzie w miliony...
O pracy historyka mówiła też Karen w "Templariuszach":
- Tak. To wszystko stało się z mojej winy. W Londynie dowiedziałam się o odnalezieniu dokumentu, który pozwalał się domyślać, że część skarbu templariuszy znajduje się w Polsce. Myślę o liście Piotra z Bolonii do wielkiego mistrza Krzyżaków, Wernera von Orseln. Za zgodą ojca, który w tym czasie penetrował wraki galeonów w zatoce Matanzas na Kubie, kupiłam ten dokument za dość dużą sumę pieniędzy. Wyznaję, że bardzo chciałam podjąć poszukiwania skarbu templariuszy. Nigdy nie smakowałam w wydobywaniu złota ze starych wraków, to jest zajęcie przede wszystkim dla nurków. Co innego szukanie skarbu templariuszy. Myślałam, że będę mogła wypróbować swoją inteligencję. Bo tu trzeba sprytu i wiedzy, przede wszystkim znajomości historii. A ja właśnie w Londynie studiuję historię. Więc namówiłam ojca, żeby po zakończeniu prac w zatoce Matanzas podjął wyprawę do Polski".
Czytałem tą książkę dziesiątki razy a dopiero dziś zauważyłem, że Karen była studentką historii !
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-07-30, 18:34:33
JASTIN napisał/a:
Czytałem tą książkę dziesiątki razy a dopiero dziś zauważyłem, że Karen była studentką historii !
Bo to nie ma wielkiego sensu, tak samo jak jej narodowość i jej koneksje z Francją. Karen powinna być Francuzką i studiować historię sztuki na Sorbonie. Ale jako że Mistrz kiedyś postanowił, że jest Dunką, musiał potem się wysilać znajdując wyjaśnienia dla jej roli w PSiF, no a dlaczego London i historia, tego nie wiem. Tata był nadziany, więc dlaczego nie Oxford lub Cambridge?
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-30, 21:42:53
John Dee napisał/a:
JASTIN napisał/a:
Czytałem tą książkę dziesiątki razy a dopiero dziś zauważyłem, że Karen była studentką historii !
Bo to nie ma wielkiego sensu, tak samo jak jej narodowość i jej koneksje z Francją. Karen powinna być Francuzką i studiować historię sztuki na Sorbonie. Ale jako że Mistrz kiedyś postanowił, że jest Dunką, musiał potem się wysilać znajdując wyjaśnienia dla jej roli w PSiF, no a dlaczego London i historia, tego nie wiem. Tata był nadziany, więc dlaczego nie Oxford lub Cambridge?
Dlaczego powinna być studentką historii sztuki? I na domiar złego jeszcze Francuzką? Pamiętamy, że początkowo miał być Selmą - pewnie po znanej pisarce szwedzkiej Selmie Lagerloef i ostatecznie została Karen, po znanej duńskiej pisarce Karen Blixen (co sam jako pierwszy napisałeś ) nb. wypowiadającej się częściej po angielsku niż po duńsku. Akurat we czasach porównywalnych na Uniwersytecie Londyńskim historia stała bardzo wysoko (np. Arnold Toynbee).
A jako córka swojego ojca (TPS i Chabrol) utrzymywała stosunki z Francją. No i jako poszukiwaczka skarbu templariuszy również. Poza tym i ponad tym, kiedy ZN wysłał ją na Suwalszczyznę nawet mu się nie śniło, że PS wyśle kiedyś do Francji . Wszystko jest bardzo dobrze.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-07-30, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
Panowie chylę czoła przed Waszą wiedzą!
Sądzę, że mimo wszystkich swych umiejętności Tomasz NN nie znał duńskiego więc Karen musiała mówić w zrozumiałym dla niego języku.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-30, 21:55:02
JASTIN napisał/a:
Panowie chylę czoła przed Waszą wiedzą!
Sądzę, że mimo wszystkich swych umiejętności Tomasz NN nie znał duńskiego więc Karen musiała mówić w zrozumiałym dla niego języku.
Oczywiście. Doktor Stroem w "Skarbie Atanaryka" też mówił głownie po niemiecku.
PS. No i dziękuję .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-07-30, 21:58, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-07-31, 06:59:33
Z24 napisał/a:
Dlaczego powinna być … na domiar złego jeszcze Francuzką? … A jako córka swojego ojca (TPS i Chabrol) utrzymywała stosunki z Francją. No i jako poszukiwaczka skarbu templariuszy również. Poza tym i ponad tym, kiedy ZN wysłał ją na Suwalszczyznę nawet mu się nie śniło, że PS wyśle kiedyś do Francji . Wszystko jest bardzo dobrze.
Bynajmniej. Gdyby była Francuzką, ty połączenie z Chabrolem i Vincentem, oraz jego rodziną byłoby o wiele bardziej logiczne, a tak trzeba uwierzyć w te przygody wojenne jej ojca, Duńczyka, który ponoć służył na jakimś angielskim statku w czasie wojny ratując życie Raoula - Francuza. Dlaczego nie tak: obaj Francuzi służyli w czasie wojny na tym samym okręcie i jeden uratował drugiemu życie?
To czyniłoby Karen Francuzką, więc mogłaby się z łatwością porozumieć z Tomaszem w swoim ojczystym języku, którym on jak wiemy z PSiF świetnie władał, i nie musieliby posługiwać się angielskim. No i można by pominąć ten cały Londyn. W tamtych latach angielskie uczelnie wyższe nie przyciągały jeszcze tylu zagranicznych studentów, co dzisiaj. Ale przy tym punkcie się nie upieram.
A tak należy uwierzyć, że Karen włada perfekcyjnie aż trzema językami i że żyje na przemian we Francji, Anglii, na statku swojego Taty, a czasami nawet w Polsce, tylko, o dziwo, o Danii jakoś nigdy nic konkretnego się nie dowiadujemy.
A tak należy uwierzyć, że Karen włada perfekcyjnie aż trzema językami i że żyje na przemian we Francji, Anglii, na statku swojego Taty, a czasami nawet w Polsce, tylko, o dziwo, o Danii jakoś nigdy nic konkretnego się nie dowiadujemy.
To akurat nic dziwnego. Znam wielu Polaków, którzy wyjechali z Polski, mieszkali w róznych krajach, znają kilka języków, a mimo to czują się i SĄ Polakami. Dlaczego Dunka nie może mieszkać poza Danią?
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-31, 11:21:49
John Dee napisał/a:
Bynajmniej. Gdyby była Francuzką, ty połączenie z Chabrolem i Vincentem, oraz jego rodziną byłoby o wiele bardziej logiczne, a tak trzeba uwierzyć w te przygody wojenne jej ojca, Duńczyka, który ponoć służył na jakimś angielskim statku w czasie wojny ratując życie Raoula - Francuza. Dlaczego nie tak: obaj Francuzi służyli w czasie wojny na tym samym okręcie i jeden uratował drugiemu życie?
Lepiej jest jak jest. Załoga jednego statku ratuje życiu rozbitkom z drugiego. Co w tym nielogicznego? A tak między nami mówiąc francuskich okrętów po stronie koalicji nie pływało zbyt wiele. Marine Nationale gros strat w II wojnie poniosła od Anglików, Amerykanów i od siebie (Tulon), a nie od Niemców czy Włochów .
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-31, 18:06:48
Wracając do tematu, to w PSiT występuje - choć nie osobiście - francuski historyk, przyjaciel Bahometa. Historyk ów, choć niewidoczny wydobywa na światło dzienne kluczowe źródło = list Zygfryda von Feuchtwangen do Jakuba de Molay. Źródło to odpowiednio zinterpretowane przez PS staje się kluczem do rozwikłania zagadki.
No i zostaje nam jeszcze sam Bahomet, niezły znawca historii średniowiecza. Jak wspomniała pani Bahometowa wygrał on w turnieju telewizyjnym 20.000. złotych - zapewne w "Wielkiej Grze". O ile pamiętam, to jeszcze za moich lat szkolnych była ta stawka .
"Przeczytałam o historii skarbu templariuszy, napisaliśmy list do przyjaciela męża we Francji historyka, i od tego właśnie zaczęło się nasze nieszczęście. Namówiłam męża, abyśmy szukali skarbu podczas letniego urlopu".
Bezcenne porównanie historyka do detektywa w Zagadkach Fromborka:
"- Nie sądzę - odrzekłem. - Wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę, przede wszystkim młodzieży, jak interesującą i pasjonującą rzeczą są badania naukowe, na przykład historyczne. Wydaje się przecież, że nie ma nic bardziej nudnego, jak grzebanie w starych szpargałach. A tu okazuje się, że co krok to zagadka. Gdyby pan wiedział, jak bardzo praca historyka przypomina pracę detektywa. W jaki sposób zestawia on poszczególne fakty i dokumenty o najróżniejszej treści, aby wreszcie ujawnić i udowodnić prawdę: kanonia kopernikowska to kuria świętego Stanisława."
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-08-01, 16:51:44
Pięknie dobrany cytat i - moim zdaniem - świetnie oddający istotę sprawy.
Dla mnie najwspanialsze są takie chwile, kiedy po skonstruowaniu - oczywiście na podstawie jakichś tam przesłanek poszlak i dowodów pośrednich - adekwatnej hipotezy, znajduję dokument, który mi ją literalnie potwierdza .
Dla mnie najwspanialsze są takie chwile, kiedy po skonstruowaniu - oczywiście na podstawie jakichś tam przesłanek poszlak i dowodów pośrednich - adekwatnej hipotezy, znajduję dokument, który mi ją literalnie potwierdza
Witam w klubie! N atomiast gdy źródła przeczą hipotezom muszę się z tym pogodzić a nie dokonywać selekcji źródeł by potwierdzały daną hipotezę, jak to niestety robią dziś ci, którzy zastąpili Zakład Historii Partii przy KC PZPR
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-08-01, 18:33:31
JASTIN napisał/a:
muszę się z tym pogodzić a nie dokonywać selekcji źródeł by potwierdzały daną hipotezę, jak to niestety robią dziś ci, którzy zastąpili Zakład Historii Partii przy KC PZPR
Normalne, skoro, jak już Churchill na to wskazał, “historia jest pisana przez zwycięzców”.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.