Wysłany: 2009-05-03, 15:39:02 Czy to możliwe, że Rosynant zmienia kolor nadwozia?
Temat do umieszczania swoich pytań o Panu Samochodziku i odpowiadania na nie.
Oto moje pytania:
1.Jak to możliwe że Rosynant zmieniał kolor nadwozia ? Takich rzeczy to nawet w Bondzie nie widziałem...
2.Kiedy i w jakich okolicznościał powstał nowy wehikuł, proszę o skrótowe wyjaśnienie.
Edit Admin: Jeżeli te celowe ortografy miały rozbawić to nie udało się.
Ostatnio zmieniony przez Michal_bn 2011-12-31, 16:41, w całości zmieniany 2 razy
Są oczywiście lakiery mieniące się rożnokolorowo czyli tzw. perłowe ale chyba nie o to tu chodzi. A może nie było to zwykłe nadwozie tylko np. ciekłokrystaliczne ze sterowaniem wyświetlanego obrazu
BTW: Poczułbym bym się lepiej bez tych błędów w pierwszym poście...
Ostatnio zmieniony przez Pan Tragacik 2009-05-03, 21:34, w całości zmieniany 1 raz
Zbudowanie samochodu, nawet amfibii, jest w sumie możliwe natomiast zmiana koloru nie. Nie czytałem nic Szumskiego, mógłby mi ktoś przybliżyć działanie zmiany koloru?
Acha, proszę o odpowiedź na temat nowego wehikułu.
bierz pod uwagę, że ta budowa amfibii w oparciu o Ferrari miała miejsce w latach 50/60, może za dziesięć lat kolejny "Templariusz" napisze "zmiana koloru samochodu jest w sumie możliwa natomiast .... nie"
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Co nie zmienia faktu, że Templariusz się o to pytał, i że jest to napisane. :P
Pochodzenie Rosynanta (Testament rycerza Jędrzeja oraz Kindżał Hasan Beja):
Cytat:
„Widocznie ktoś chciałby jeszcze poczytać o moich perypetiach” – pomyślałem, gdy otwierając kopertę wchodziłem na schody. I na półpiętrze zatrzymałem się, czytałem bowiem:
Szanowny Panie!
Gorąco zainteresowani tym wszystkim, co przyczynia się do przywrócenia naszej Ojczyźnie nieocenionych skarbów jej dziedzictwa kulturowego oraz ich ochroną, od dawna śledzimy z wielką uwagą działalność Pana na tym polu, uwieńczoną tyloma sukcesami.
Jak dowiedzieliśmy się, ostatnio spotkało Pana – nie wahamy się tego tak określić – wielkie nieszczęście. Ratując czyjeś życie postradał Pan swe narzędzie pracy – wyjątkowy samochód, który wielekroć przyczynił się do Pańskich zwycięstw w tak ważnej dla nas wszystkich sprawie ratowania zabytków polskości dla Polaków.
Orientujemy się, że poświęcając wyjątkowy samochód poniósł Pan stratę materialną, trudną do naprawienia w Pańskiej sytuacji finansowej, dlatego pozwalamy sobie – choćby od tej strony – stratę ową Panu zrekompensować.
Wiemy, że Pańska praca wymaga czasem specjalnego pojazdu, dlatego korzystając z naszych możliwości finansowych i talentów osiadłych tu polskich specjalistów, przygotowujemy dla Pana samochód wyposażony w najnowsze zdobycze techniki. Dołożymy starań, by był to właściwy pojazd dla właściwego Człowieka.
Z wyrazami szacunku
Andrzej Słomka
Prezes „Vox Polonus” – Chicago
PS Wszelkie formalności celne i podatkowe załatwimy w USA, a o terminie odbioru pojazdu powiadomimy Pana osobno.
A.S.
Cytat:
Otóż również pozbawiony swego ulubionego i jedynego w swoim rodzaju samochodu pan Tomasz, od niedawna mój przełożony, otrzymał od Polonii amerykańskiej list, w którym obiecano mu wzruszający a drogi prezent: nowy, specjalnie wyposażony samochód. Godny, jak napisano, tak znakomitego pogromcy złodziei dzieł sztuki, jakim jest Pan Samochodzik. I nie minęło wiele czasu, a staliśmy wraz z mym szefem w porcie gdyńskim przed wielkim błyszczącym kontenerem oklejonym mnóstwem napisów w rodzaju: “Ostrożnie”! “Szkło”!, “Nie przewracać!”. Opieczętowanym i zaplombowanym.
Zmiana koloru (Bursztynowa Komnata t. 1):
Cytat:
Przesunąłem dźwigienki pod kierownicą. I w oczach barwa Rosynanta stawała się metaliczna, a potem maska i drzwi przybrały kolor zwany wśród kierowców “strażą pożarną”!
- Niech cię! - klasnął Zyga. - Jeśli okaże się, że Rosynant umie latać, a nie mówi, bo mu się nie chce - uwierzę!
- Hi! Hi! - radośnie zatarł rączki pan Onufry.
- Ale zaraz - Zygmunt podrapał się po głowie. - Już rozumiem! Gaz wypycha z przestrzeni pod plastykiem płynną farbę, a potem wtłacza inną!
- A nie mówiłem, że jesteś genialny! - zawołałem.
Co prawda inni kontynuatorzy chyba tego nie doczytali i Rosynant mógł w ich dziełach przybierać m.in. wielobarwny kamuflaż.
Nadal nikt nie napisał o nowym wehikule… Żeby nie było niejasności, na temat rosynanta chodziło mi tylko o zmianę koloru (dzięki za odpowiedzi), chciałbym się czegoś więcej dowiedzieć o nowym wehikule. Z kontynuacji czytałem tylko tomy: 62, 65 i 85(teraz czytam 30, ale on jest jeszcze z jeepem), gdzie pojawia się wehikuł, który również dziwnie wygląda i pływa po wodzie, a silnik ma chyba z jakiegoś rajdowego auta. Chciałbym się czegoś o nim dowiedzieć w jakich okolicznościach powstał itp. Z góry dzięki za odpowiedzi.
Au, tak właśnie po fakcie pomyślałem, że nie chodziło Ci o Rosynanta. Odpowiedź kryje się w "Amerykańskiej przygodzie":
Cytat:
- Nie poleci pan samolotem do Kalifornii - odezwał się z uśmiechem pan Opolski i znowu zerknął na zegarek. - Przecież mówią o panu Pan Samochodzik, a nie Pan Samolocik. Pojedzie pan samochodem.
- Samochodem? Dotrę tam za dwa tygodnie.
- Jeszcze pan nie wie, jaki to samochód - odpowiedział tajemniczo.
(...)
I nagle, nie uwierzycie, od strony Broadwayu nadjechał srebrny pojazd do złudzenia przypominający mój nieodżałowany wehikuł! Przetarłem ze zdumienia oczy, ale wzrok mnie nie mylił. Nie był to żaden sen, a rzeczywistość. Za kierownicą wehikułu siedział jakiś grubszy jegomość ubrany w elegancki garnitur i palił cygaro. Obok niego siedział szczupły, starszy człowiek w okularach na nosie. Pojazd zatrzymał się przed nami i mężczyźni wysiedli z niego.
A ja stałem osłupiały i gapiłem się na to lśniące, szerokie czółno na kółkach. Byłem kompletnie zahipnotyzowany i nie potrafiłem wydobyć z siebie słowa.
- Jan Lipiński - przedstawił się szczupły, starszy i dostojny mężczyzna. - Jestem profesorem i honorowym prezesem instytutu. Miło mi pana poznać. Mam zaszczyt zakomunikować panu, że nowojorska Polonia postanowiła ofiarować mu replikę jego słynnego samochodu. Obecny tutaj pan Antoni Paradaj, biznesmen polskiego pochodzenia, jest głównym sponsorem tego “upominku”. Ale niech pan nie myśli, że upominek do niczego nie zobowiązuje, panie Tomaszu. Musi pan nie tylko rozwiązać zagadkę obrazów, ale zdobyć je dla nas.
Nie jestem specjalistą od "Kontynuacji", ale na pewno występują oni w "Nieuchwytnym kolekcjonerze" i w powieściach Igi Karst. W przeczytanych przezemnie "kontynuacjach" nnych autorów nie spotkałem ich.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.