"Tajemnica tajemnic" jest ciekawa dzięki prowadzeniu akcji w dwóch jakże odmiennych, ale tak samo pięknych i uroczych miejscach.
Rok temu w wakacje miałam okazję po raz pierwszy być zarówno w Pradze, jak i w Bieszczadach...
Jakże ciekawie zwiedzało mi się te miejsca czytając wieczorami PS ...
Lubię tę książkę (choć nie znajduje się ona w pierwszej trójce moich ulubionych) - cenię ją jednak za ciekawą zagadkę, zabawne sytuacje (Marczak objuczony jak na wyprawę w Himalaje)) i postaci (chociaż Helenka denerwuje mnie okropnie)
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2014-06-17, 08:03:06
I przeczytałem. Wrażenia niezmiennie pozytywnie, 20 lat nie uszczupliły ich nijak. Super zagadka, splecione dwa wątki (ikony i blaszka), znów galeria fajnych postaci. Pan Tomasz jak zwykle wszystkich kładzie na łopatki. Warto zaznaczyć silną pozycję panny Helenki, która też okazała się cwana. Gdybym miał żenić Pana Tomasza to chyba właśnie z nią.
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2014-06-17, 12:28:52
Cytat:
Albo z Krwawą Mary (ale ona wolała Winnetou).
Bardzo niewłaściwy wybór. Dla niej może jednak lepszy bo Tomasz jest poza takimi bzdetami jak małżeństwo ;) Misja jest najważniejsza i piszę bez ironii
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2014-06-17, 14:16:44
To są takie niezobowiązujące przymiarki. Nie wyobrażam sobie Pana Samochodzika na ślubnym kobiercu. Jakie przygody by wtedy przeżywał? Szukając promocji na pieluchy czy mleko?
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-17, 14:26:03
mruf napisał/a:
To są takie niezobowiązujące przymiarki. Nie wyobrażam sobie Pana Samochodzika na ślubnym kobiercu. Jakie przygody by wtedy przeżywał? Szukając promocji na pieluchy czy mleko?
Pamiętam, że gdy gdzieś tu na forum chyba któraś z Pań doszła do wniosku, że trzeba by PS ożenić, wybuchło powszechne oburzenie... .
No i jego wyprawy wyglądałyby zupałnie inaczej...o ile w ogóle doszłyby do skutku
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-17, 15:26:16
Z24 napisał/a:
No i jego wyprawy wyglądałyby zupełnie inaczej...o ile w ogóle doszłyby do skutku
Upraszczacie zagadnienie. Moim zdaniem zależy z kim - z Milady czy Bajeczką by się pewnie specjalnie nie powyprawiał, ale z taką Krwawą Mary czy Anką na pewno mógłby przeżyć niejedną przygodę.
(Ludmiły nie będę komentować...)
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-06-17, 20:29:11
The_saint napisał/a:
Z24 napisał/a:
Wtedy kolejne części, nie mówiąc już o kontynuacjach, wychodziłyby w serii "harlequinów" .
Nie mam w tym temacie doświadczenia, ale wydaje mi się, że życie po ożenku ma już nie wiele wspólnego z harlequinami.
Nie chodziło mi o życie, tylko o sort literatury, do jakiego nadawałyby sie przygody żonatego PS: do literatury nudnej. Trudno mi sobie wyobrazić, żebym miał ochotę przeczytać taką powieść w ogóle, a bardzo trudno, żebym miał ochotę przeczytać taką powieść po raz drugi.
The_saint napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Krwawą Mary czy Anką na pewno mógłby przeżyć niejedną przygodę.
Może nawet i bez ruszania się z domu.
To byłaby jeszcze inna literatura
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-06-17, 20:30, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.